W sobotę w Hali Mirowskiej oficjalnie otwarty został pierwszy w stolicy mlekomat. Za 3 zł można tam kupić litr mleka „prosto od krowy”. – Codziennie dostarczane będzie świeże, z porannego udoju – zapewniał Andrzej Michalak, właściciel ekologicznej farmy, z której pochodzi mleko.
– Proszę spróbować, ma zupełnie inny smak niż to w kartonach – zachęcał. Amatorów było wielu. Najpierw ludzie podchodzili z niedowierzaniem, ale wieść o nowym automacie rozeszła się szybko. – Sąsiadka powiedziała, że można spróbować dziś za darmo – mówiła pani Anna mieszkająca przy ul. Elektoralnej. – Moja córka nie lubi mleka, ale to ma inny smak. Może zmieni zdanie.
– Trochę przypomina takie prosto od krowy – mówiła pani Jadwiga, która w Hali Mirowskiej bywa codziennie. – Wprawdzie jest droższe od tych w kartonach, ale chyba się na nie przerzucę.
Na automacie wisi instrukcja, że mleko najpierw trzeba przegotować, jednak część osób piła już na miejscu.
– Skoro po chemicznym nic mi nie jest, to po takim od krowy mam zachorować? – pytała pani Jadwiga, ocierając białe „wąsy” po mleku.