O niełatwej, ale postępującej współpracy rodzimego biznesu i nauki na polu innowacji rozmawiali uczestnicy piątkowej debaty, która odbyła się w Pomorskim Parku Naukowo-Technologicznym w ramach Ogólnopolskiego Forum Innowacyjności. Zgodzili się, że nie ma sensu dzielenie innowatorów na naukowców i przedsiębiorców. Jednocześnie uznano, że co do zasady we wspólnych projektach innowacyjnych to przedsiębiorcy powinni być liderami.
Bez podziału
– Czy projekt badawczy musi się nam kojarzyć z naukowcem w białym kitlu? Nie, ale może. Natomiast na pewno sam naukowiec nie jest tym, który wprowadza produkt na rynek. To już rola przedsiębiorcy, który oczywiście może być też naukowcem – mówił Daniel Maksym, dyrektor Działu Innowacji i Rozwoju w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju (NCBR). W jego ocenie wytworzenie nowego produktu powinno być w dużej części animowane przez tego, kto będzie z tego czerpał korzyści, wprowadzi do produkcji i sprzeda lub udzieli licencji.
– To są klasyczne przykłady komercjalizacji wspierane przez Centrum, ale pamiętajmy, że przedsiębiorca musi dołożyć własne pieniądze, których instytut naukowy najczęściej nie ma – tłumaczył przedstawiciel NCBR.
– Jeżeli chcemy, aby rozwiązanie wypracowane w jednostce naukowej zostało wprowadzone na rynek i było sprzedawane jako produkt czy usługa, to musi być w to zaangażowany partner-lider, najlepiej przedsiębiorca, bo to on zna się na robieniu biznesu – tłumaczył Michał Szaniawski, wiceprezes Agencji Rozwoju Przemysłu (ARP). Zgodziła się z tym Joanna Kowal, country manager z firmy Avalon Solutions będącej partnerem amerykańskiego giganta – Google'a. – Rola przedsiębiorcy jest nie do przecenienia, bo to on ma kontakt z rynkiem i zna jego potrzeby, a np. wszystkie narzędzia jakie Google oferuje swym klientom i pracownikom, są oparte na potrzebach użytkownika końcowego, indywidualnego bądź biznesowego – mówiła Kowal.
Kultura innowacji
Szaniawski przyznał, że kwestią otwartą pozostają jakość współpracy pomiędzy jednostkami naukowymi i przedsiębiorstwami. – Dotychczas w naszym środowisku biznesowo-naukowym brakowało prorynkowego współdziałania, a jeśli ono było, to słabo rozwinięte, i nad tym musimy pracować – zachęcał wiceszef ARP. Jego zdaniem słuszny jest kierunek mobilizacji przedsiębiorców, którzy chcą skorzystać ze wsparcia publicznego na innowacje, aby robili to w formie konsorcjów czy np. podzlecania razem z jednostkami naukowymi, gdyż środki publiczne, także unijne, kiedyś się skończą, a warto przedtem wykształcić kulturę współpracy nauki z przedsiębiorcami.