Beppe Bigazzi ma 77 lat. Był wiceministrem, dziennikarzem i dyrektorem kilku państwowych przedsiębiorstw. Od dziesięciu lat, już na emeryturze, występował w bardzo popularnym południowym programie RAI „Test w kuchni” jako „enogastronomo”. Pojemne słowo oznacza filozofa, praktyka i historyka kuchni, który w dodatku zna się na winach.
Ostatnio przypomniał toskańskie przysłowie „Biedni na tłusty czwartek zabijają kota”, wyjaśniając, że w latach 30. i 40. biedacy w tamtych stronach zamiast tradycyjnego królika musieli się zadowolić kotem. Podał przepis na kota duszonego na wolnym ogniu, zapewniając, że smakuje wybornie.
Oburzenie widzów nie miało granic. RAI zarzucona została listami, telefonami i e-mailami protestacyjnymi. Do akcji ruszyła Liga Ochrony Zwierząt, oskarżając Bigazziego i RAI o „podżeganie do okrucieństwa wobec zwierząt”. Partia Zielonych zarzuciła mu zachęcanie do spożywania kotów. Sankcje zapowiada wiceminister zdrowia Francesca Martini odpowiedzialna za weterynarię, bo ustawa numer 281 otacza szczególną opieką zwierzęta, „z którymi człowiek jest związany uczuciowo”.
RAI zrezygnowała z usług Bigazziego, a w ramach poprawności gastronomicznej zabroniła innemu kucharzowi w innym programie instruować widzów, jak przyrządzić królika, choć akurat tego można nabyć w każdym supermarkecie albo zamówić na stół w wielu restauracjach. Znany kucharz Pasqual w zamian zaproponował bażanta. Protestów nie było.
[i] —Piotr Kowalczuk z Rzymu[/i]