Przedsiębiorca od miesięcy śledzi wiadomości o uchodźcach i jest coraz bardziej pewny, że trzeba reagować nietypowo i na dużą skalę.
Buzi proponuje, by uchodźcom założyć odrębne państwo. Nie chodzi o izolację, czy nowoczesne getto, ale o to, by poszkodowani przez trudne czasy ludzie mogli znaleźć spokój i godne warunki do życia bez proszenia Zachodu o pomoc. Ta ziemia - zdaniem Buziego - mogłaby się nazywać Refugee Nation, dosłownie Państwo Uchodźców.
Przedsiębiorca założył w tym celu kampanię crowdfundignową. Zbiera środki na dwóch platformach - Indiegogo oraz GoFundMe. Cel akcji określono na razie na poziomie 3 mld dolarów, jednak Buzi sam przyznaje, że to dopiero wstępna kwota. Zostanie przeznaczona na wykup terenu, założenie pierwszych miast, a pierwsze wydatki (szacowane na ok. mln dolarów) sfinansują kampanie informacyjne o przedsięwzięciu.
Nie wiadomo jeszcze, gdzie taki teren mógłby zostać kupiony. Buzi w wywiadach podaje za przykład Chiny i Kalifornię - miejsca kojarzą się jako dość znacznie zaludnione, ale jednak wystarczy wyjechać poza największe miasta, by trafić na dobre gleby i pustą okolicę. Wspomina także o Finlandii, która mogłaby zarobić na dzierżawie dla migrantów.
Przedsiębiorca z doświadczeniem na rynku nieruchomości przekonuje, że za mniejsze pieniądze można kupić własną wyspę na Karaibach niż apartament w centrum San Francisco.