Tak właśnie jest w przypadku Agaty Masterak, tegorocznej dyplomantki na warszawskiej ASP. Prace, dzięki którym dostała tytuł magistra sztuki, wystawiła w… dawnej aptece...
Od ponad roku pigułki zostały zastąpione przez dzieła sztuki – remedium często skuteczniejsze niż farmaceutyki. Masternak stara się w ten sposób leczyć ludzką samotność, a jednocześnie – odnaleźć siebie, o czym informuje widzów w liście komentarzu do pokazu.
W przestrzeni galerii zawisły „transparenty” – jak autorka nazwała abstrakcyjne kompozycje wykonywane techniką batiku na woskowym papierze. Oprawione parami w białe bibułki rozpięte między sufitem a podłogą zapraszają do obustronnego oglądania.
Przypominają witraże – bowiem papier poddany różnym zabiegom stał się przezroczysty (transparentny – stąd tytuł). Poza tym wymęczone płachty gdzieniegdzie się podarły, rozeszły. Autorka pozaszywała nićmi dziury i ażury. Dzięki temu uszkodzenia przeobraziły się w atut.
Kompozycje prezentują się najefektowniej przy zachodzącym słońcu. Wtedy mienią się kolorami, a jednocześnie ujawniają kruchość swej materii. Jest w nich coś z uschniętych liści i owadzich skrzydeł. Dzieła natury.