„Chciałem dowiedzieć się, jakie są szanse nabycia oryginału napisanej przez pana ministra ekspertyzy na rzecz znanego lobbysty Marka D.? Czy istnieje możliwość licytacji pióra, którym podpisywał pan opinię prawną dla Ryszarda Krauzego?” – pyta w interpelacji do Zbigniewa Ćwiąkalskiego poseł PiS Zbigniew Girzyński.
Ten polityk PiS zasłynął ostatnio twórczym wykorzystaniem poselskich interpelacji. Wcześniej Girzyński złożył 90 zapytań do ministra sportu Mirosława Drzewieckiego w sprawie budowy w każdej gminie boisk ze sztuczną trawą i oświetleniem. Żeby przynieść tyle interpelacji, musiał się wybrać do marszałka Sejmu z kartonem. – Reprezentuję swoich wyborców, w moim okręgu jest akurat 90 gmin, dlatego tyle interpelacji – tłumaczy Girzyński.
Pytany, czy nie jest to złośliwość, odpowiada: – Zadaniem opozycji jest punktowanie rządzących i rozliczanie z obietnic.
Antoni Mężydło z PO przyznaje, że pomysł posła PiS jest oryginalny, ale mu się nie podoba. – To wyraźna złośliwość. Teraz w Ministerstwie Sportu ktoś będzie musiał tracić czas na odpisywanie, zamiast się zająć czymś pożytecznym – uważa.
Kolegi z partii broni Tadeusz Cymański. – Nie ma głupich pytań, są tylko głupie odpowiedzi.