Takim filmem jest „Czerwony żółw" (reż. Michael Dudok de Wit). To przepiękna animacja dla dorosłych, w której nie pada ani jedno słowo. Film jest współczesną wersją historii Robinsona Crusoe, bo główny bohater jest rozbitkiem na wyspie, z której próbuje się wyrwać. Okazuje się jednak, że za każdym razem na drodze do ucieczki staje mu żółw morski. To stworzenie zmienia całe jego życie, bo rozbitek na tej wyspie, w oddaleniu od cywilizacji odnajduje swoje szczęście. Wypełniony ciszą jest również norweski film „Niknięcie" (reż. Boudewijn Koole). Nieuleczalnie chora dziewczyna wraca do rodzinnego domu na północy Norwegii. Jedzie do matki, bo chce się z nią pożegnać. Ale wkrótce okazuje się, że ta historia jest tylko tłem dla opowieści o żegnaniu się z życiem.