W tych trudnych czasach niełatwo znaleźć powody do radości. W USA, jak wiadomo, zapanowała panika z powodu nałożenia ceł przez prezydenta Trumpa. Panikują posiadacze akcji giełdowych – a jest ich ponad 62 proc. ludności – bo kursy spadają na łeb na szyję. Wśród nich są i ci, którzy głosowali na Trumpa, i ci, którzy spodziewali się po nim najgorszego. Jedni i drudzy cierpią tak samo, widząc swoje oszczędności topniejące w oczach, ale ci, którzy oceniają prezydenta nie tylko po cenie jajek, wyszli w ostatnią sobotę na ulice i place kilkuset miast, dużych i małych, protestując przeciwko tzw. reformie Muska, czyli zamykaniu jednych ministerstw, drastycznej redukcji zatrudnienia w innych, przeciwko zamykaniu krajowych i międzynarodowych instytucji charytatywnych, przeciwko obcinaniu pieniędzy na badania naukowe, zwłaszcza podstawowe, przeciwko aresztowaniu i deportowaniu niewinnych imigrantów, przeciwko łamaniu prawa i przede wszystkim konstytucji. Demonstrowało około 5 mln ludzi.