Wydana trzy lata temu gra „Śródziemie: Cień Mordoru" zaoferowała im wiele niezapomnianych przygód. Nic dziwnego, że doczekała się kontynuacji.

Dzięki „Cieniowi wojny" gracze po raz kolejny odwiedzą powszechnie znane miejsca oraz spotkają wielu starych znajomych. Wezmą udział w szturmach na fortece, przemierzą kilka zróżnicowanych regionów oraz zabiją całe morze orków. Spotkają Balroga, Nazgule czy chociażby pajęczycę Szelobę, występującą tu jako zmysłowa kobieta. W wolnych chwilach zajmą się natomiast podziwianiem architektury. Jest na czym oko zawiesić!

Bohaterem opowieści po raz kolejny są Strażnik Północy imieniem Talion i towarzyszący mu upiorny elf Celebrimbor, dawny władca Eregionu, a zarazem współtwórca Pierścieni Władzy. By powstrzymać Saurona, wykuwa on kolejny pierścień, który szybko wpada w ręce Szeloby. To dlatego gracze mają do wykonania kolejną niebezpieczną misję. Oznacza ona kilkadziesiąt godzin zabawy, starcia z generowanymi losowo przeciwnikami, a także pasjonujące przygody. Autorzy scenariusza wiedzą bowiem, jak trzymać w napięciu i wodzić ludzi za nos.

Chyba każdy fan „Władcy pierścieni" chciał kiedyś odwiedzić Śródziemie. „Cień wojny" daje taką możliwość. Tworzy świetną iluzję żyjącego świata i pozwala poczuć się prawdziwym bohaterem. I to bez zbędnego ryzyka! Cóż, obok takiej okazji nie wypada przejść obojętnie...

PLUS MINUS

Prenumerata sobotniego wydania „Rzeczpospolitej”:

prenumerata.rp.pl/plusminus

tel. 800 12 01 95