60 lat temu, na jesieni roku 1955 r., stała się rzecz dla popkultury przełomowa: Buddy Holly, początkujący gwiazdor rock and rolla, zaczął nosić okulary. 19-letni wówczas młodzieniec bronił się przed tym jak mógł. W Teksasie, gdzie się urodził, włożyć okulary znaczyło tyle, co ostatecznie wypisać się z grona przystojniaków i dołączyć do klubu frajerów. Buddy Holly widział jednak bardzo źle (-8 dioptrii) i nie był w stanie koncertować. Miał też problemy w nauce.
Jesse Davis Armistead, optyk z miasteczka Lubbock, do którego Buddy się udał, dobrał mu najpierw cienkie plastikowe oprawki z metalowymi zausznikami. Nie przypadły one do gustu piosenkarzowi. Armistead zaproponował mu więc okulary: modne w latach 50. XX w., plastikowe na górze, a metalowe na dole oprawki typu browline, takie jakie nosił Malcolm X. Buddy jednak również z tej pary nie był zadowolony.
Przebranie za zwykłego człowieka
Wtedy optyk przypomniał sobie, że widział w telewizji komika w wielkich, czarnych, plastikowych oprawkach. Pomyślał, że takie mogłyby się Buddemu spodobać. Okulary tego rodzaju były wówczas w USA niemal nie do kupienia, ale Armistead wiedział, że ten model jest modny w Meksyku, i stamtąd je sprowadził.
Wielkie oprawki posiadały niezwykłą moc nadawania człowiekowi wyglądu poczciwego everymana. Buddy uzupełnił to swoim szczerym uśmiechem, grzeczną marynarką i krawatem.
A było to w czasach, gdy triumfy święcił Elvis Presley, który robił wrażenie tajemniczego, wręcz niebezpiecznego buntownika. Buddy Holly zaś zdawał się mówić publiczności: jestem taki jak wy!