Reklama
Rozwiń

Bartek na morzu czasu

Opiekujący się królewskim dębem leśnicy chcą umocować go do stalowego łuku wysokości 30 m.

Publikacja: 19.08.2011 00:36

Najsławniejsze polskie drzewo pamięta czasy Piastów

Najsławniejsze polskie drzewo pamięta czasy Piastów

Foto: Fotorzepa, MW Michał Walczak

Mieszkańcy Zagnańska pod Kielcami nie dopuszczają myśli, że królewski dąb mógłby runąć. Bartek wydaje się wieczny. Tak jednak niestety nie jest. Każdej wiosny miłośnicy przyrody i historii oczekują z niepokojem, czy pochylone wiekiem najsławniejsze polskie drzewo wypuści nowe pędy i okryje się liśćmi. Dendrolodzy sądzą jednak, że ma on przed sobą jeszcze sporo lat życia.

Bliższe jest niebezpieczeństwo, że przewróci go letnia burza lub jesienna wichura. Aby zapobiec zagrażającej drzewu katastrofie, najpotężniejsze konary zabezpieczono teleskopowymi stalowymi dźwigarami. Jest ich aż jedenaście. Pomimo to statyka dębu  nieubłaganie się pogarsza. Wkrótce podtrzymująca go konstrukcja zostanie zatem wzmocniona dodatkowymi podporami i odciągami, które przeciwdziałać mają szczególnie niebezpiecznym siłom skręcającym.

Uczucia i dendrologia

Na leśnikach z nadleśnictwa Zagnańsk, tutejszych władzach gminnych i inżynierach ratujących Bartka spoczywa wielka odpowiedzialność. Nie ma chyba innego w kraju, może poza Tatrami, pomnika przyrody, który budziłby tak silne uczucia, zarówno narodowe, jak i związane z uniwersalnymi doświadczeniami ludzkiej egzystencji.

„...Tysiącletnie drzewo symbolizuje tęsknotę za konkretem, za historią jako wartością dotykalną, znaną, dająca poczucie bezpieczeństwa (...) Bartek staje się archetypem ludzkiego losu, niezmiennego bez względu na czas i okoliczności. Zawsze podległego tym samym prawom: dojrzewania, radości, rozpaczy, rozczarowania i niezmiennie niespełnionej tęsknoty do nieśmiertelności." – czytamy we wstępie do antologii wierszy poświęconych drzewu. Od czasów zaborów jest też dąb w Zagnańsku symbolem polskich dziejów, przykładem nieugiętego trwania na przekór historycznym katastrofom.

Potęga i długowieczność owego żywego pomnika z czasów piastowskich, niezmiennie budzą patriotyczną dumę. Bartek ma przy ziemi 13,40 m obwodu, na wysokości 130 cm, czyli w tzw. pierśnicy – 9,85 m. Jego wysokość wynosi prawie 30 m. Pień wraz z konarami to łącznie aż 72 m sześć. drewna dębowego. Nie mamy niestety równie dokładnych danych co do jego metryki. Ale pewne jest, że daleko mu do 1200 lat, które dawniej mu dawano. Prawdopodobnie ma ich ok. 700.

Siedem wieków to z perspektywy ludzkiego życia – morze czasu. Bartek, rosnący przy średniowiecznym szlaku wiodącym z Bodzentyna na zachód, nad brzegiem Bobrzy, pamięta przecież początki panowania Kazimierza Wielkiego. Był już sporym drzewem, gdy w kuźnicach nad rzeką kuto miecze i topory przed walną rozprawą z Krzyżakami pod Grunwaldem. Na próżno szukać dziupli, gdzie Jan III Sobieski, wracając spod Wiednia, kazał podobno schować flaszkę wina i turecką szablę. Ale całkiem prawdopodobne, że chronił się pod nim przed deszczem czy słońcem ksiądz Staszic, gdy za czasów Królestwa Polskiego budował w okolicy nowe huty i kuźnie Staropolskiego Zagłębia Przemysłowego.

Stare rany,  nowe plany

Po raz pierwszy opisano monumentalny zagnański dąb w 1829 r. na łamach leśnego czasopisma „Sylwanus". Miał wtedy aż 14 konarów głównych. Dziś ma ich tylko osiem.Wiek XX zaczął się dla Bartka nieszczęściem, po którym nigdy już nie doszedł do siebie. W grudniu 1905 r., w gorączce walk rewolucyjnych bojówka PPS zaatakowała urząd carskiego nadleśnictwa mieszczący się opodal drzewa. Jeden z bojowców podpalił sąsiadującą z dębem ogromną stodołę pełną siana i słomy. Ogień spowodował martwicę głównego pnia o szerokości 80 cm i uszkodzenie 25 – 30 proc. dębu.W owym fatalnym roku Bartek nie wypuścił liści. Dopiero kolejnej wiosny udało mu się wrócić do życia. Ogromna blizna, zamaskowana korą młodszych dębów, kryje wielką dziuplę po pamiętnym pożarze sprzed 100 lat, wypełnioną 20 m sześć. drewna „papierówki".

Czasy sławy nadeszły dla Bartka w 1934 r. gdy sąd konkursowy pod przewodnictwem prof. Władysława Szafera ogłosił, że jest on najokazalszym drzewem w Polsce. Od tej chwili otacza go kult należny nie tylko najstarszemu żyjącemu świadkowi naszych dziejów, ale także, poniekąd, weteranowi i inwalidzie z czasów walk niepodległościowych.

Mocarne konary Bartka, z których wiele dorównuje grubością dwustuletnim lipom w sąsiedniej pomnikowej alei, wznoszą się opodal ruchliwej szosy z Zagnańska do Samsonowa. Niemal czarna kora pnia dębu, spękana, poryta głębokimi bruzdami, nosi ślady dawnych wypadków. Dostrzec można na niej m.in pozostałości „listwy" od pioruna, który uderzył w dąb i zapalił go w 1991 r. – od tego czasu drzewo chroni piorunochron.

W 2009 r. dąb zbadano z wykorzystaniem po raz pierwszy do takiego celu w Europie tomografu sonicznego. Okazało się, że warstwa zdrowego drewna pod korą ma już tylko ok. 20 cm grubości. Ponadto ważący 70 ton Bartek nieustannie się pochyla pod ciężarem pięciu konarów o wadze 5 – 10 t każdy, które ciągną go na południe.  Jedyny rzeczywisty ratunek dla Bartka to stalowy łuk lub inna solidna konstrukcja – byłaby to prawdopodobnie jedyna taka budowla na świecie – do której można by go podwiesić. Mógłby stać tak jako swój własny pomnik, nawet po biologicznej śmierci.

Mieszkańcy Zagnańska pod Kielcami nie dopuszczają myśli, że królewski dąb mógłby runąć. Bartek wydaje się wieczny. Tak jednak niestety nie jest. Każdej wiosny miłośnicy przyrody i historii oczekują z niepokojem, czy pochylone wiekiem najsławniejsze polskie drzewo wypuści nowe pędy i okryje się liśćmi. Dendrolodzy sądzą jednak, że ma on przed sobą jeszcze sporo lat życia.

Bliższe jest niebezpieczeństwo, że przewróci go letnia burza lub jesienna wichura. Aby zapobiec zagrażającej drzewu katastrofie, najpotężniejsze konary zabezpieczono teleskopowymi stalowymi dźwigarami. Jest ich aż jedenaście. Pomimo to statyka dębu  nieubłaganie się pogarsza. Wkrótce podtrzymująca go konstrukcja zostanie zatem wzmocniona dodatkowymi podporami i odciągami, które przeciwdziałać mają szczególnie niebezpiecznym siłom skręcającym.

Pozostało jeszcze 84% artykułu
Kultura
Wystawa finalistów Young Design 2025 już otwarta
Kultura
Krakowska wystawa daje niepowtarzalną szansę poznania sztuki rumuńskiej
Kultura
Nie żyje Ewa Dałkowska. Aktorka miała 78 lat
Kultura
„Rytuał”, czyli tajemnica Karkonoszy. Rozmowa z Wojciechem Chmielarzem