Czasomierza używał David Scott podczas misji Apollo 15 w 1971 roku. Bulova Chronograph model 88510/0 był osobistym wyposażeniem astronauty. Został wystawiony przez bostońską RR Auction z ceną wywoławczą 50 tys. dolarów na aukcji online. W ciągu kilku minut cena w licytacji telefonicznej skoczyła do prawie 500 tys. dolarów.
Ostatecznie udało się za wyjątkowy zegarek uzyskać 1,3 mln - co z marżą dla domu aukcyjnego daje 1,625 mln dolarów. Bulova nosi wyraźne ślady zużycia. Jest na pasku z rzepem - bo tak astronauci nosili zegarki na powierzchni Księżyca, na rękawach grubych skafandrów. Kupujący podobno jest kolekcjonerem wyjątkowych przedmiotów.
A ta Bulova z pewnością jest wyjątkowa. Należała do David Scotta, który zabrał ją na czas trwania misji Apollo 15 - czwartego zakończonego powodzeniem lądowania na Księżycu w ramach amerykańskiego programu. Oficjalnym dostawcą zegarków dla NASA była wówczas Omega - i to zegarki tej szwajcarskiej firmy astronauci mogli nosić podczas wyjść na powierzchnię Księżyca. Omega dotąd zresztą się tym chwali wypuszczając na rynek kolejne modele Speedmaster Professional, nazywane również Moonwatch.
Tyle, że nie bardzo jest się czym chwalić, a zaświadcza to właśnie historia bulovy Davida Scotta. Na Srebrnym Globie Scott kilka razy wychodził na zewnątrz - prowadził m.in. niewielkiego łazika. Podczas drugiego wyjścia na powierzchnię jego omega się jednak zepsuła. Z powodu różnicy ciśnień wypadło jej szkiełko. Scott odłożył "służbowy" zegarek i założył własny. Bulova z powodzeniem służyła do końca misji. Nie jest zresztą jedynym zegarkiem, który nieoficjalnie poleciał w kosmos. Na takiej samej zasadzie, jako rzeczy osobiste, w przestrzeń poleciały również zegarki Rolex (model GMT).
Po zakończonym programie Apollo zegarki Omega wróciły do NASA, która z kolei przesłała je Smithsonian Institution. Co ciekawe, Speedmaster Buzza Aldrina używany podczas historycznej misji Apollo 11 "zaginął w transporcie". Był to pierwszy zegarek, który naprawdę wyniesiono na powierzchnię Księzyca - Neil Armstrong zostawił swój w lądowniku. Zapewne zaginiony zegarek zdobi teraz kolekcję jakiegoś anonimowego biznesmena...