Nie była to jedna propozycja i umówiliśmy się w przyszłym tygodniu na rozmowę – powiedziała premier. Nad czym więc zastanawia się były już minister finansów?
Według naszych informacji główną propozycją przedstawioną Pawłowi Szałamasze jest stanowisko szefa Komisji Nadzoru Finansowego. Kierującemu Komisją Andrzejowi Jakubiakowi kończy się 12 października pięcioletnia kadencja, a poza tym nie był dobrze odbierany przez PiS (w szczególności przez prominentnego posła tej partii Janusza Szewczaka, z którym wchodził w liczne polemiki i spory).
Powołanie na to stanowisko „swojego człowieka" będzie logiczną konsekwencją taktyki zwiększania możliwości rządu co do kontrolowania banków, ubezpieczycieli i innych instytucji finansowych. Poza tym, co nie jest bez znaczenia, w art. 7 ustawy o nadzorze nad rynkiem finansowym wyraźnie stwierdza się, że „przewodniczącego Komisji powołuje Prezes Rady Ministrów". Ani słowa o wicepremierze czy ministrze finansów. Wobec nieukrywanego już właściwie sporu między byłym ministrem finansów a Mateuszem Morawieckim fakt, że mowa jest o stanowisku leżącym w gestii pani premier, czyni tę propozycje bardzo prawdopodobną. Jak bardzo? – On to już ma na 99 proc. – mówi „Rz" jeden z wiceministrów – chyba że coś zepsuje, bo go temperament poniesie...
Premier Szydło, komunikując w czwartek o propozycjach dla Szałamachy, była także pytana o ministra skarbu zdymisjonowanego w połowie września. – Dawid Jackiewicz podobnej propozycji nie otrzymał – stwierdziła chłodno szefowa rządu.
Dlaczego zatem premier tak hojnie chce obdarować ministra, którego właśnie zdymisjonowała? Paweł Szałamacha jest jej bliskim współpracownikiem od lat i ma swoje zasługi w zbudowaniu pozycji Beaty Szydło w Prawie i Sprawiedliwości, a w konsekwencji powołaniu jej na urząd premiera. Poza tym pani premier – jak twierdzą nieoficjalnie politycy PiS – ma poczucie winy wobec byłego ministra, który stanowiskiem zapłacił za zmianę politycznej koncepcji funkcjonowania rządu.