Barack Obama wezwał wczoraj Kongres USA do jak najszybszego przyjęcia wielomiliardowego pakietu ratunkowego. – Bez natychmiastowego, zdecydowanego działania Ameryce grozi długotrwała zapaść gospodarcza – twierdzi prezydent elekt.
Choć Obama obejmuje fotel prezydencki dopiero 20 stycznia, to wobec pogarszającego się stanu gospodarki nie może czekać tak długo. Wczoraj na Uniwersytecie George’a Washingtona w amerykańskiej stolicy wygłosił dramatyczne przemówienie do narodu i Kongresu pokazywane na żywo przez wszystkie programy informacyjne w USA.
– Nie uważam, by było zapóźno na zmianę kursu, ale będzie, jeśli nie podejmiemy zdecydowanego działania. Jeśli nie zrobimy niczego, recesja może trwać przez lata. Stopa bezrobocia może sięgnąć dwucyfrowej liczby – ostrzegł prezydent elekt.
W jego wystąpieniu zabrakło konkretów proponowanych rozwiązań, poza zapowiedzią, że 95 procent amerykańskich rodzin otrzyma ulgę podatkową wartości 1000 dolarów. Jak twierdzą przedstawiciele przyszłej administracji, nowy prezydent nie chce przed kamerami dyktować Kongresowi, co ma robić. Z doniesień prasowych wiadomo, że pakiet ma kosztować Skarb Państwa co najmniej 775 mld dolarów i obejmować, poza ulgami, inwestycje w infrastrukturę i pomoc dla rządów stanowych.
– Koszt bez wątpienia będzie znaczący i w bliższej perspektywie przyczyni się do zwiększenia naszego deficytu. Ale koszt zbyt ograniczonego działania jest znacznie większy – stwierdził.