Krym to 467 sanatoriów i pensjonatów, 232 hotele, 92 dziecięce sanatoria i obozy lecznicze oraz 517 km plaż.
Jak dowiedziała się gazeta „Kommersant", cztery sanatoria należącego do ukraińskiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych dostał już rosyjski resort spraw wewnętrznych. Trzy wielkie kompleksy uzdrowiskowe przejmą rosyjskie koleje.
Kosztowne prezenty
– Po referendum na Krymie cała własność państwowa przeszła we władanie republiki. Obecnie jej władze zajmują się przekazywaniem pensjonatów i sanatoriów resortowych odpowiednim rosyjskim ministerstwom i rządowym instytucjom rosyjskim – wyjaśnił gazecie przedstawiciel wicepremiera Dmitrija Kozaka, który w rządzie odpowiada za Krym.
Teraz ok. 190 ukraińskich obiektów sanatoryjnych trafi do rosyjskich ministerstw, agencji, urzędów i państwowych firm. Wielu z obdarowanych nie jest podarunkiem zachwyconych, bo połowa krymskiej infrastruktury państwowej znajduje się w bardzo złym stanie. Na remonty i modernizacje tych obiektów potrzeba dużo pieniędzy, by ktokolwiek chciał z nich kiedyś korzystać. Rosyjski rząd już policzył, że na rozwój turystycznej infrastruktury półwyspu wydać trzeba do 2020 r. około 1 bln rubli (30 mld dol.).
Oprócz kolejarzy i pracowników resortu spraw wewnętrznych wypoczywać na Krymie będą urzędnicy ministerstw: Kultury, Energetyki, Przemysłu i Zdrowia. Tajniacy z FSB sprawdzą, w jakich warunkach wypoczywali w sanatorium Eupatoria funkcjonariusze Służby Bezpieczeństwa Ukrainy. W Auszcie pojawią się pracownicy Poczty Rosji.