Po południu za euro trzeba było zapłacić 3,4150 zł, czyli dokładnie tyle, ile w środę. Dolar kosztował niemal 2,18 zł, czyli aż o 3 gr więcej niż dzień wcześniej. Na świecie kurs euro do dolara obniżył się z 1,58 do 1,56 dol. Wszystko przez słaby wynik indeksu Ifo, który obrazuje nastroje niemieckich przedsiębiorców. Spadł on w kwietniu do 102,4 pkt, poziomu o 2 pkt niższego od prognoz. Każda informacja wskazująca, że gospodarka strefy euro może mieć kłopoty, zwiększa prawdopodobieństwo obniżek stóp procentowych przez EBC.
Gdy dolar umacnia się wobec euro, złoty zazwyczaj traci w stosunku do europejskiej waluty. W czwartek jednak tak się nie stało. Złotego wspierała wypowiedź ministra finansów Jacka Rostowskiego, który stwierdził, że w przyszłym roku Polska może wejść do mechanizmu kursowego ERM2. Dodał, że silny złoty w tym nie przeszkadza, a główną przeszkodą są obecnie turbulencje na rynkach finansowych.