Po południu na rynku międzybankowym za euro płacono 3,2125 zł, czyli niemal tyle samo co dzień wcześniej. Rano złoty ponownie pobił historyczny rekord, na poziomie 3,2020 zł za euro, ale po dotarciu do tej bariery zaczął się minimalnie osłabiać. To była już kolejna próba przełamania poziomu 3,2 zł, znów nieudana.

Za dolara trzeba było zapłacić po południu 2,0546 zł, czyli o jeden grosz mniej niż dzień wcześniej. To efekt spadku oczekiwań na podwyżki stóp procentowych, kiedy okazało się, że PKB w USA wzrósł w drugim kwartale znacznie mniej od oczekiwań, a liczba bezrobotnych wzrosła.

W reakcji na te informacje wzrosły w Polsce ceny obligacji. Można to wiązać z globalnym spadkiem rentowności. Po południu oprocentowanie pięciolatek wynosiło 6,5 proc., niemal o 0,1 pkt proc. mniej niż rano. Dzisiaj najważniejsza dla inwestorów będzie publikacja szacunku resortu finansów dotyczącego inflacji w lipcu.