Sprawa autografu sekretarza skarbu nabrała wagi państwowej, gdy w momencie ogłaszania nominacji Lewa przez Baracka Obamę wyszło na jaw, iż podpis kandydata to osiem równych floresów, które mógłby narysować nawet przedszkolak. Sam prezydent pozwolił sobie na żart, że mógłby to być jeden z powodów do utrącenia jego kandydatury. Podpis aktualnego sekretarza skarbu znajduje się bowiem na kolejnych seriach banknotów dolarowych.
- Jack obiecał mi, że popracuje nad tym, aby przynajmniej jedna litera była czytelna, aby nie zdeprecjonować naszej waluty – mówił Obama podczas ogłaszania nominacji.
Lew najwyraźniej wziął sobie to do serca, bo na jednym z dokumentów podpisanych w tym tygodniu można zobaczyć już jego czytelny podpis – "Jacob J. Lew". Przedstawiciele administracji zapewnili jednak, że nie jest to jeszcze wersja ostateczna, którą zobaczymy na nowych dolarach. Bureau of Printing and Engraving, czyli amerykańska wytwórnia papierów wartościowych wciąż nie jest jeszcze w pełni usatysfakcjonowana.
Lew nie jest pierwszym sekretarzem skarbu, który musiał pracować nad swoim podpisem. Charakter pisma poprawiali przed nim między innymi Timothy Geithner i John Snow.
Tomasz Deptuła z Nowego Jorku