Wall Street jest przekonana, że następnym prezesem amerykańskiej Rezerwy Federalnej zostanie albo były sekretarz skarbu Larry Summers albo Janet Yallen, obecna wiceprzewodnicząca Fedu. Czasem padają jednak jako potencjalne kandydatury wskazywane są dużo mniej spodziewane nazwiska. I tak Richard Fischer, szef oddziału Rezerwy Federalnej w Dallas zażartował na antenie telewizji CNBC, że jako kolejnego prezesa Fedu chciałby widzieć Ashtona Kutchera, aktora znanego z takich filmów jak "Stary, gdzie moja bryka?".
Fischer ma uzasadnienie dla tej kandydatury. Urzekł go wywiad jaki Kutcher (wcielający się w swojej ostatniej roli w Steve'a Jobsa, współtwórcy koncernu Apple) udzielił dla CNBC. Ów popularny aktor mówił tam m.in. o Dwolla.com, firmie przesyłającej pieniądze w którą zainwestował. - Ostateczny potencjał tej firmy jest tak wielki, że może ona zastąpić Rezerwę Federalną - stwierdził Kutcher. To właśnie ten komentarz skłonił Fischera do żartobliwego obsadzenia tego aktora w roli nowego szefa Fedu.
Kutcher nie jest jednym aktorem wskazywanym jako potencjalny nowy prezes Rezerwy Federalnej. Lars Christensen, analityk duńskiego Saxo Banku zaproponował na to stanowisko Chucka Norrisa.