- Moim zdaniem nie chodzi o rywalizację, ale o to, czy region Europy Wschodniej i regiony, powiedziałbym, pograniczne, będą lepszą – w wielu znaczeniach tego słowa – propozycją dla inwestorów niż obecnie. Jeżeli Bukareszt będzie efektywniejszym rynkiem niż obecnie – będąc już obecnie dużo lepszym miejscem do inwestowania niż parę lat temu – to nie spodziewam się, by to spowodowało relokację inwestycji z Polski do Rumunii czy do innych krajów regionu. Po prostu będzie tego kapitału więcej – podkreśla.

Czytaj więcej w „Parkiecie"