Złoża wymagają inwestycji

Na gwałtowny wzrost wydobycia gazu z krajowych złóż nie możemy liczyć. PGNiG zapewni 4,5 mld m sześc. surowca rocznie, a zagraniczne firmy – może kilkaset milionów

Publikacja: 17.08.2009 05:10

O możliwościach zwiększenia eksploatacji polskich zasobów gazu oraz o roli państwa rozmawiali podcza

O możliwościach zwiększenia eksploatacji polskich zasobów gazu oraz o roli państwa rozmawiali podczas debaty w redakcji „Rz” przedstawiciele zainteresowanych firm i eksperci

Foto: Fotorzepa, Darek Golik DG Darek Golik

O tym, jakie są szanse na zwiększenie eksploatacji krajowych zasobów gazu, o celowości takich działań oraz roli państwa dyskutowali w redakcji „Rz” przedstawiciele zainteresowanych firm i eksperci. Debata została zorganizowana wspólnie z Forum Ekonomicznym w Krynicy.

W założeniach polityki energetycznej i w zakresie bezpieczeństwa zaopatrzenia kraju w gaz przewidziano takie zbilansowanie, by mniej więcej jedna trzecia potrzebnego gazu pochodziła z krajowych zlóż, a reszta – po połowie z Rosji oraz od innych producentów. Osiągnięcie tego planu może być jednak dość trudne.

Obecnie Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo, które ma dominującą pozycję na rynku, dostarcza ok. 4,2 mld m sześc. gazu rocznie. By w pełni pokryć krajowe zapotrzebowanie, wynoszące ok. 14 mld m sześc., musi importować surowiec. I nic nie wskazuje na to, by w kolejnych latach ta sytuacja mogła się zmienić. – Gwarantujemy wydobycie w kolejnych latach po 4,5 mld m sześc. rocznie, biorąc pod uwagę obecnie odkryte złoża i te bliskie odkrycia – mówi wiceprezes PGNiG Waldemar Wójcik. – Nie da się znacząco zwiększyć tych ilości, bo konieczna jest racjonalna gospodarka złożami.

Były minister gospodarki Janusz Steinhoff uważa, że prognoza produkcji gazu krajowego w ilości 4,5 mld m sześc. jest realistyczna. I rozwiewa hurraoptymistyczne informacje o gigantycznych zasobach i możliwościach wydobycia w Polsce. – Mówienie, że możemy bardzo szybko zwiększyć wydobycie, nie znajduje uzasadnienia w aktualnych możliwościach – stwierdził Janusz Steinhoff.

Podobną opinię wyraził Tomasz Minkiewicz, partner w CMS Cameron McKenna. – Są wprawdzie pewne możliwości zwiększenia wydobycia, ale na pewno nie o 20 proc. ani tym bardziej o 50 proc. w ciągu kilku lat – mówił w czasie debaty. – Raczej tylko do ok. 5 mld m sześc. rocznie będziemy wydobywać. To oznacza, że wobec przewidywanego w kraju wzrostu zapotrzebowania na gaz ziemny w kolejnych latach udział paliwa z polskich złóż w ogólnym bilansie będzie malał.

Profesor krakowskiej Akademii Górniczo-Hutniczej Wojciech Górecki przypomniał, że udokumentowane i wydobywalne złoża to 97 mld m sześc., a więc wystarczą na ponad 20 lat. – Nie ulega wątpliwości, że zmniejszyły się nakłady na poszukiwania, a istnieje pewna korelacja między udokumentowanymi zasobami a potencjałem poszukiwawczym – dodał profesor, który jest też doradcą wicepremiera Waldemara Pawlaka.

Tymczasem wiceprezes PGNiG bronił swojej firmy, przekonując, że i tak wydaje coraz więcej na poszukiwania i wydobycie. –W 2004 r. była to kwota 400 mln zł, a teraz 600 mln zł – dodał Waldemar Wójcik. – Jeśli znajdziemy duże złoże, to nakłady na zagospodarowanie i eksploatację wzrosną.

[srodtytul]Perspektywy, czyli Kutno i nie tylko[/srodtytul]

Wiceprezes Wójcik zapewniał w trakcie debaty, że jeśli odkryte zostaną nowe złoża, to jego firma na pewno zdecyduje się na zwiększenie wydobycia w kraju. Profesor Górecki przekonywał, że szanse na takie odkrycia są bardzo duże. – Mamy słabo rozpoznane zasoby na głębokości od poniżej 3,5 tys. do 6 tys. metrów – mówił. Jego zdaniem większe złoża są na dużym obszarze Polski centralnej – m.in. w rejonie Kutna, które wstępnie można szacować na 350 – 500 mld m sześc. Ale by to potwierdzić, potrzebne są dodatkowe i kosztowne badania. – Ta struktura w rejonie Kutna jest faktycznie bardzo perspektywiczna, ale to są niebywałe koszty – przyznała Anna Srokowska-Okońska z firmy Aurelian, która szuka gazu w Wielkopolsce. Jej zdaniem, gdyby udało się stworzyć konsorcjum, które przebada to złoże i wskaże optymalne miejsca do poszukiwań, to perspektywy wydobycia mogą być rzeczywiście duże. Profesor Górecki ocenia, że potrzeba przynajmniej kilkunastu milionów złotych na badanie sejsmiczne, a wykonanie otworu do głębokości 6 tys. metrów to koszt 90 mln zł. – AGH wystąpiło o środki unijne, by móc wykonać eksperymentalny profil sejsmiczny – dodał.

– Firma FX Energy, ma osiągnięcia w wydobyciu, jednak wykonanie takich prac przekracza jej możliwości finansowe, a na pewno kwotę, którą chce w tym miejscu zainwestować – przyznał Tomasz Minkiewicz. Anna Srokowska-Okońska uważa, że fundusze na ten cel powinny się w kraju znaleźć, i to nawet biorąc pod uwagę, że inwestycja jest obarczona dużym ryzykiem. – Cały czas jesteśmy na etapie uzgadniania i tworzenia konsorcjum, które mogłoby te próbne badania w rejonie Kutna zrobić – mówił partner w CMS Cameron McKenna. Wiceprezes PGNiG przyznał, że dla jego firmy badania złóż w rejonie Kutna są interesujące. I zapewniał, że będzie szukać środków finansowych, by pozwolić sobie na wykonanie otworu nawet w tak ryzykownej strukturze. – Jesteśmy zdeterminowani, będziemy rozmawiać z firmami FX Energy i ze spółką Aurelian i myślę, że uda nam się porozumieć – dodał.

Ale ani o tym, kiedy taki próbny odwiert mógłby powstać, ani o możliwym terminie powołania konsorcjum uczestnicy debaty nie chcieli mówić.

Dyrektor Anna Srokowska-Okońska zastrzegła jednak, że trzeba uwzględnić nie tylko wydatki na sam odwiert na głębokość 6 tysięcy metrów i kolejne koszty przygotowań, ale i fakt, że przyszła eksploatacja będzie bardzo kosztowna. Dlatego nawet jeśli odwierty próbne zakończą się sukcesem, to i tak głównym kryterium uruchomienia produkcji będzie jej opłacalność.

[srodtytul]Ryzyko, czyli co się opłaca[/srodtytul]

Wydatki i opłacalność inwestycji to nieodłączne elementy działalności poszukiwawczej. Uczestnicy dyskusji w „Rz” zgodnie przyznali, że ten biznes przynosi zyski, ale też wiąże się z ogromnym ryzykiem. – Często zdarza się, że 100 milionów dolarów wrzucone w odwiert nie przynosi efektu – mówił Janusz Steinhoff. – Fakt, że PGNiG jest pod kontrolą państwa, powoduje, że zarząd ma dyskomfort w podejmowaniu ryzykownych decyzji. Zwłaszcza przy tym rozpasaniu prokuratury w kraju – dodał.

Tomasz Minkiewicz zauważył jednak, że dopóki PGNiG ma złoża, w których może dokonywać odwiertów na głębokość 3 – 3,5 tys. m, gdzie koszty są znacznie niższe, ma też mniejszy apetyt na bardziej ryzykowne przedsięwzięcia, np. k. Kutna. Wiceprezes Waldemar Wójcik bronił polityki swojej firmy. – Wiercimy w miejscach, gdzie złoża są, i to jest podstawa naszej działalności – przyznał. – Poza tym możemy wykonać kilka otworów bardziej ryzykownych, co poszerza naszą wiedzę, ale nie wydam 90 mln zł na otwór, który nie ma uzasadnienia. Można mówić o asekuracji naszej firmy, a ja mówię o zdrowym rozsądku. Nad wszystkim jest ekonomia, nakłady muszą się zwrócić – podkreślał.

[srodtytul]Rola państwa, czyli wsparcie dla badań[/srodtytul]

Wprawdzie w opinii uczestników dyskusji państwo polskie stwarza dobre warunki dla działalności firm poszukiwawczych, ale mogłoby bardziej zaangażować się w badania. – Namawiałbym do finansowania – w ramach pomocy publicznej – niektórych badań geologicznych – mówił Janusz Steinhoff. I przekonywał, że państwo może udzielać pomocy publicznej firmom zajmującym się poszukiwaniami gazu.

Anna Srokowska-Okońska z firmy Aurelian zasugerowała, że może właśnie to państwo powinno sfinansować np. jedno wiercenie geologiczne rozpoznawcze w rejonie Kutna.

– To byłby przykład racjonalnej pomocy publicznej i wspierania korzystnej polityki energetycznej – zgodził się były minister gospodarki.

Uczestnicy debaty wskazali też na problem dostępności badań geologicznych. – Nie do końca uregulowane są kwestie prawne dotyczące dostępu do badań niebędących własnością państwa, bo nie ma zasad określających, ile trzeba zapłacić komuś za badania – stwierdził Tomasz Minkiewicz.

Potwierdziła to przedstawicielka spółki Aurelian. – Sukcesorem badań sejsmicznych z lat 90. na obszarach, które ma na przykład moja firma, została PGNiG, a inne podmioty mają problem z dostępem do tych danych – przyznała Anna Srokowska-Okońska. – Wyceniono je według niejasnych zasad na kilka mionów złotych. Powstaje pytanie, czy tak powinno być.

[ramka]

XIX Forum Ekonomiczne w Krynicy 9 – 12 września 2009 r.

[link=http://www.forum-ekonomiczne.pl]www.forum-ekonomiczne.pl[/link][/ramka]

O tym, jakie są szanse na zwiększenie eksploatacji krajowych zasobów gazu, o celowości takich działań oraz roli państwa dyskutowali w redakcji „Rz” przedstawiciele zainteresowanych firm i eksperci. Debata została zorganizowana wspólnie z Forum Ekonomicznym w Krynicy.

W założeniach polityki energetycznej i w zakresie bezpieczeństwa zaopatrzenia kraju w gaz przewidziano takie zbilansowanie, by mniej więcej jedna trzecia potrzebnego gazu pochodziła z krajowych zlóż, a reszta – po połowie z Rosji oraz od innych producentów. Osiągnięcie tego planu może być jednak dość trudne.

Pozostało 93% artykułu
Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy