– Mamy bardzo dobrą sytuację na rynkach międzynarodowych i wielu klientów zainteresowanych naszymi papierami. Dlatego nie wykluczam, że zdecydujemy się na kolejną emisję zagraniczną, by zebrać pieniądze na przyszłoroczne potrzeby bądź zabezpieczyć finansowanie na ten rok w zależności od sytuacji na rynku krajowym – mówi „Rz” Anna Suszyńska, zastępca dyrektora Departamentu Długu Publicznego Ministerstwa Finansów.

Zdaniem Mateusza Szczurka, głównego ekonomisty ING, sytuacja na rynkach finansowych rzeczywiście jest korzystna i ułatwia w miarę tanie finansowanie potrzeb pożyczkowych. – Pytanie, czy resort swoje projekcje odnosi do dnia dzisiejszego czy do sytuacji sprzed paru tygodni, gdy sprzedawał papiery na rynku amerykańskim – mówi ekonomista. – Popyt na nasze obligacje za oceanem rzeczywiście był duży, ale powodem był fakt, że zbyt hojnie potraktowano kupujących. Już dzień później banki odsprzedawały je 2,3 proc. powyżej kursu emisji.

W lipcu resort finansów sprzedał łącznie w USA obligacje o wartości 3,5 mld dol., w styczniu i maju zaś papiery denominowane w euro za 1,75 mld euro. – Dzięki powodzeniu tych emisji mamy do dyspozycji 2,5 mld euro, zaś do spłacenia do końca roku zostało ok. 0,5 mld euro – mówi Suszyńska. – Dotąd spłacono zobowiązania, kapitał i odsetki, na kwotę 4,4 mld euro.

Nadwyżkę, ok. 2 mld euro, resort będzie mógł sprzedać do NBP, przewalutować na rynku albo zatrzymać i wykorzystać w 2010 r. – Nie zdecydowaliśmy jeszcze, co zrobimy z tymi pieniędzmi – mówi Suszyńska.

Do dyspozycji ministra finansów na koniec lipca było w sumie 3,9 mld euro; 1,4 mld euro to środki z UE.