Gazeta powołuje się na raport moskiewskiego Instytutu Analiz Ekonomicznych (IAE), w którym rosyjscy eksperci ujawniają, że brytyjscy klimatolodzy z pobudek ideologicznych manipulowali danymi.
Sprawa jest o tyle poważana, że dotyczy prestiżowego Hadley Center for Climate Change (HadCRUT) działającego przy Brytyjskim Biurze Meteorologicznym. Centrum to ma wielki wpływ na kształtowanie polityki Londynu w kwestii globalnego ocieplenia. A jego głośny raport na temat wzrostu średnich temperatur na całym świecie używany jest przez zwolenników tezy o globalnym ociepleniu jako koronny argument na konferencji w Kopenhadze.
Jak tymczasem ujawniają Rosjanie, Brytyjczycy sfabrykowali przesyłane im z Rosji dane dotyczące średnich temperatur na terenie tego kraju. Stało się tak, gdyż nie potwierdziły one założonej z góry teorii o tym, że klimat się ociepla. W efekcie, w swoich wyliczeniach klimatolodzy z Wysp wykorzystali dane z zaledwie 25 proc. rosyjskich stacji meteo – przede wszystkim z silnie zurbanizowanych i uprzemysłowionych regionów.
W ten sposób 40 proc. terenów Rosji, największego państwa na świecie, nie zostało ujęte w sporządzonych przez HadCRUT statystykach globalnego wzrostu temperatur, co mogło poważnie je wypaczyć. Nieuwzględniono danych m.in. z Syberii i innych regionów, na których w ostatnich latach XX wieku i pierwszych XXI nie odnotowano poważniejszych objawów ocieplenia.
Jeżeli – konkludują Rosjanie – Brytyjczycy z podobną dezynwolturą traktowali dane przesyłane im z innych krajów, cały ich raport należy wyrzucić do kosza i obliczenia zacząć od nowa. Jak pisze „Daily Telegraph", to może być kolejny dowód na to, że działacze ekologiczni i naukowcy opierają się na zmanipulowanych danych.