Początek wczorajszej sesji był bardzo podobny do kilku poprzednich. Indeksy rozpoczęły dzień na niewielkich minusach.
Jednak inaczej niż dzień czy dwa dni wcześniej – z każdą kolejną godziną spadki się pogłębiały. W konsekwencji na koniec dnia WIG20 znalazł się na poziomie 2755 pkt, czyli 1,14 proc. niżej niż w środę. WIG obniżył się o 0,79 proc., do 47516 pkt. sWIG80 wzrósł o 0,22 proc., do 11932 pkt. Negatywnym sygnałem były rosnące obroty. Wyniosły 1,9 mld zł, czyli o jedną trzecią większe niż w środę.
Spadkowa sesja nie powinna dziwić. Styl, w jakim GPW biła we wtorek i środę rekordy obecnej hossy, był wyjątkowo kiepski. Zwyżki były wymęczone i towarzyszyły im niewielkie obroty. Czwartkowa sesja pokazała wyraźnie, że rajd św. Mikołaja, wyjątkowo udany w tym roku, giełda ma już za sobą.
Spadki mogą również stanowić zapowiedź, że kolejne sesje upłyną pod znakiem wyprzedaży. Odbicia można się spodziewać dopiero pod koniec roku, który to, dzięki pieniądzom płynącym na rynek od instytucji finansowych, okres jest tradycyjnie udany dla inwestorów trzymających akcje w portfelach.
Za kiepską postawę rodzimych indeksów w dużej mierze odpowiadają Telekomunikacja Polska, która potaniała o 4 proc. (analiza poniżej) i KGHM. Papiery miedziowego koncernu, które jeszcze kilka dni temu biły historyczne rekordy wyceny, kolejny dzień traciły na wartości. Tym razem spadek sięgnął 3,4 proc. Przed głębszą przeceną rynek uchroniła PGE, która podrożała o 1,7 proc.