W tym roku zostawimy około miliarda złotych więcej w restauracjach, kawiarniach i pizzeriach. Tak wynika z raportu Euromonitora. Czy to oznacza, że życie towarzyskie wychodzi z domu?
Jarosław Zieliński:
Rzeczywiście to, że więcej wydajemy w restauracjach, może na pierwszy rzut oka oznaczać, że częściej w nich bywamy. Pytanie tylko, kim są ci, którzy tam chodzą. Przed wojną jadanie w restauracji z rodziną czy przyjaciółmi było normalną formą spędzania wolnego czasu. Do niektórych restauracji chodziło się latami, nieraz całymi pokoleniami, a obsługiwali tam stali, zaufani kelnerzy. Dziś dobór ludzi w restauracjach jest przypadkowy. Stałych bywalców jest niewielu. Może dlatego, że jeszcze nie wyrobiliśmy sobie nawyków restauracyjnych.