– Utrzymanie ruchu jest na ogół lekceważone, więc jeśli ktoś z marketingu chce drukarkę za 8 tys. zł, to ją dostanie, ale gdy mechanik chce porządnych narzędzi za 100 zł, to go pytają, czy na pewno są mu potrzebne. A co dopiero oprogramowanie – podkreśla Mazurek. Zaznacza jednak, że obowiązuje tzw. dyrektywa maszynowa, wymuszająca pewne działania, a te bez oprogramowania coraz trudniej zorganizować.
Na rynku funkcjonują rozmaite modele biznesowe. Część graczy zajmuje się dystrybucją rozwiązań zagranicznych producentów. Od prawie 30 lat działa firma Astor. Ma w Polsce siedem oddziałów. W jej ofercie znajdują się m.in. systemy sterowania GE, oprogramowanie przemysłowe Wonderware oraz roboty Kawasaki i Epson. Astor realizuje też program partnerski, do którego zaprasza małe (jednoosobowe), średnie i duże firmy z branży automatyki, informatyki przemysłowej, robotyki oraz produkcji maszyn, które chcą związać się z grupą na dłużej i umacniać wspólną pozycję w przemyśle.
Jako oficjalny dystrybutor działa spółka Anet, oferująca oprogramowanie dedykowane przemysłowi spożywczemu i paszowemu. – Naszymi klientami są zarówno międzynarodowe koncerny, jak Hochland, Cargill czy de Heus, jak i duże oraz średnie polskie firmy, np. Inter Europol czy Ekoplon – informuje Maria Baborska, zarządzająca spółką Anet. Dodaje, że stosowanie specjalistycznego oprogramowania wynika też z wymogów prawa, które narzuca konieczność przedstawiania konsumentom firm spożywczych i hodowcom w branży paszowej dokładnych informacji na etykietach, a bez odpowiednich kalkulacji nie jest to możliwe. Baborska zaznacza, że przemysł paszowy używa programów optymalizacyjnych w zasadzie powszechnie, natomiast spożywczy, poza międzynarodowymi koncernami, dopiero zaczyna, a do tej pory w powszechnym użyciu jest tu Excel.
W statystykach Polska nie wypada zbyt dobrze: rodzimy przemysł znajduje się w gronie sektorów opóźnionych cyfrowo, a luka digitalizacji w przypadku prostej produkcji przemysłowej w porównaniu z krajami Europy Zachodniej sięga niemal 60 proc. – wynika z raportu firmy doradczej McKinsey & Company.
Potencjał w usługach
Na krajowym rynku mocną pozycję mają rodzimi dostawcy specjalistycznego oprogramowania do zarządzania. W tym segmencie od wielu lat działa chociażby Simple. Oferuje rozwiązania dla branży chemicznej, przemysłu tworzyw sztucznych, metalurgicznego, samochodowego czy związanego z wytwarzaniem maszyn.
– Wśród naszych klientów znajdują się zarówno zakłady bardzo duże, zatrudniające po kilka tysięcy pracowników, jak i firmy, których działalność opiera się bardziej na produkcji jednostkowej – mówi Robert Miernik, dyrektor ds. zarządzania wiedzą w Simple. Ocenia jednocześnie, że świadomość informatyczna w Polsce rośnie bardzo szybko: to, co jeszcze przed kilkoma laty było w sferze marzeń, aktualnie jest standardem już w prawie każdym projekcie.