Reklama

Filipiak: presja płacowa w branży IT powinna już słabnąć

Krakowska firma w ostatnich latach nie szczędziła pieniędzy na inwestycje. Właśnie uruchomiła swoje pierwsze centrum przetwarzania danych we Francji. Zarząd zapowiada, że ten rok dla grupy będzie udany.

Publikacja: 25.03.2018 21:00

Janusz Filipiak założył Comarch w 1993 roku, jest prezesem i akcjonariuszem firmy.

Janusz Filipiak założył Comarch w 1993 roku, jest prezesem i akcjonariuszem firmy.

Foto: materiały prasowe

– Spodziewamy się poprawy wyników z kwartału na kwartał, również w ujęciu rok do roku. Przychody też powinny wyraźnie wzrosnąć – mówi Janusz Filipiak, prezes i współzałożyciel Comarchu. W ostatnich miesiącach o tej firmie mówiło się głównie w kontekście jej wygranej z Asseco Poland (ono do tej pory świadczyło te usługi) w przetargu na utrzymanie systemu informatycznego w ZUS.

Comarch zaproponował zdecydowanie niższą cenę. Jego oferta opiewała na 242 mln zł. Czy jest pewien, że będzie na tym kontrakcie zarabiał?

– Zanim tak się stanie, musimy najpierw zainwestować, a pierwsze przychody z tytułu kontraktu pojawią się w przyszłym roku – odpowiada Filipiak. W związku z nowym kontraktem Comarch będzie musiał zatrudnić kilkanaście nowych osób, ale zważywszy na to, że obecnie w grupie pracuje ich około 5,5 tys., nie powinien być to problem.

Cała branża IT narzeka na dużą presję na wynagrodzenia. Zdaniem Filipiaka jest to pewien etap, który trzeba przejść, jeśli patrzy się długofalowo. – Kapitał ludzki jest kluczowy i przedsiębiorstwa, które tego nie zrozumieją, będą na straconej pozycji – uważa.

Wskazuje, że np. niektórzy specjaliści Comarchu w Warszawie zarabiają około 4 tys. euro. – To więcej, niż płacimy naszym informatykom we francuskim Grenoble! To wyraźnie pokazuje, że presja płacowa w naszym kraju powinna już słabnąć, bo różnice w poziomach wynagrodzeń w IT w Polsce i innych krajach się zacierają – mówi. W listopadzie zeszłego roku około 750 osób w Comarchu dostało podwyżki po 2 tys. zł, co łącznie kosztowało firmę około 1,5 mln zł. W lutym tego roku nadszedł czas na kolejną falę podwyżek dla kilkuset osób.

Reklama
Reklama

Comarch zadebiutował na warszawskiej giełdzie w 1999 r. Jego kapitalizacja teraz przekracza 1,1 mld zł. Spółka ma na koncie projekty zrealizowane w ponad 60 krajach. Po bardzo dobrych latach 2014–2016, kiedy jej EBITDA i zysk netto wyniosły odpowiednio 153–178 mln zł i 72–78 mln zł, w roku 2017 wyniki spadły do poziomów z lat 2012–2013. Haitong Bank podkreśla, że stało się tak m.in. ze względu na niesłabnącą presję na koszty osobowe oraz niekorzystny kurs walutowy. Zdaniem analityków w tym roku sytuacja powinna się poprawić.

Od pewnego czasu mówi się, że w Comarchu szykuje się sukcesja i że miejsce obecnego prezesa może zająć jego syn.

– To nie jest zmiana, której należy się spodziewać lada moment – jestem jeszcze w dobrej formie. Natomiast sukcesja jest rzeczywiście istotną kwestią, bo nawet nasi kontrahenci, którzy podpisują z nami wieloletnie umowy, chcą wiedzieć, jak będzie wyglądała w przyszłości struktura firmy – mówi szef krakowskiej spółki. Potwierdza, że wprowadza stopniowo syna w ten świat, ale zaznacza, że nie jest to łatwy kawałek chleba.

– Trzeba się nieźle naharować i są chwile, kiedy się zastanawiam, czy chcę na taką pracę „skazywać" swoje dzieci – przyznaje założyciel Comarchu.

Wywiad z prezesem Comarchu w „Parkiecie"

Ekonomia
Polscy liderzy w Davos w czasie Światowego Forum Ekonomicznego
Ekonomia
Od danych do decyzji, czyli transformacja i AI w biznesie
Gospodarka
Czesi zaskoczeni sukcesem Polski. Ekspert o współpracy: Strategiczna konieczność
Ekonomia
Nowe trendy w elektryfikacji floty
Ekonomia
Czas ratyfikować Zrewidowaną Europejską Kartę Społeczną
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama