Huragan Florence przeszedł we wrześniu nad częścią Północnej Karoliny i Południowej Karoliny zmuszając mieszkańców do likwidowania skutków powodzi zamiast myślenia o kupnie nowych samochodów. Z kolei rok wcześniej sprzedaż gwałtownie wzrosła, bo Amerykanie kupowali więcej, wymieniali pojazdy uszkodzone przez wodę po huraganie Harvey, który spowodował w sierpniu 2017 powódź w południowo-wschodnim Teksasie. Tamtego września sprzedaż w skali rocznej wyniosła 18,1 mln pojazdów, najwięcej od 2005 r.
Jedyną firmą, która nie ucierpiała z tego powodu i osiągnęła wzrost sprzedaży o 15 proc. dzięki popularności dochodowych Jeep Cherokee i Compass oraz furgonetek Ram był Fiat Chrysler. FCA wyprzedził Forda po raz pierwszy od 11 lat.
Teraz Ford podał o spadku o 11,2 proc., w każdym dużym segmencie. Sprzedaż limuzyn zmalała o 26 proc. zgodnie z tendencją przestawiania się konsumentów na furgonetki i SUV-y. Drugi producent w Stanach poinformował jednak o spadku o niemal 9 proc. sprzedaży swych koronnych furgonetek F-Series i o 2,7 proc. pojazdów sportowo-użytkowych. Szef pionu sprzedaży Mark LaNeve uznał to za konsekwencję dwóch huraganów.
General Motors przestał w tym roku podawać dane miesięczne uznając, że 30 dni nie jest okresem odzwierciedlającym dokładnie tendencję rynkową, ale w III kwartale zanotował spadek o 11,2 proc. zgodnie z prognozami specjalistów. Wszystkie marki zmniejszyły sprzedaż, w segmencie samochodów osobowych nastąpił największy spadek. Pociechą dla koncernu jest to, że średnia cena transakcji była o 4 tys. dolarów wyższa od średniej w całym sektorze. Wiceprezes ds. sprzedaży Kurt McNeil stwierdził jednak, że marki koncernu są dobrze przygotowane do IV kwartału, gdy pojawi się zmasowana następna fala nowych produktów. GM liczy na nowe wersje furgonetek Chevrolet Silverado i GMC Sierra.
Sprzedaż Toyoty zmalała o 10,4 proc., limuzyn nawet o 28 proc., w tym Camry o 17 proc mimo całkowitego przeprojektowania tego flagowego sedana, aby zwiększył udział rynkowy Sprzedaż SUV-ów i furgonetek zmalała o 0,3 proc.