Ukryta między drzewami w pobliżu miasta Osiek (woj. świętokrzyskie) kopalnia to dziś jedyny na świecie duży zakład wydobywczy siarki.
– Poprzednie kopalnie, znajdujące się m.in. w Meksyku, USA czy w Europie, zamknięto z przyczyn ekonomicznych – wyjaśnia Trajan Szuladziński, prezes Siarkopolu z Grupy Azoty, do którego należy kopalnia Osiek.
Wydobywanie siarki to biznes niszowy, bo obecnie aż 99 proc. tego surowca na świecie pozyskuje się w rozpowszechnionych na dużą skalę procesach odsiarczania gazu, ropy i spalin. Mimo to chętnych na surowiec z polskich złóż nie brakuje.
Niszowy biznes
Każdego roku z osieckiego złoża wypływa około 600 tys. ton siarki. Aby ją wydobyć spod ziemi, wtłacza się do otworu wodę podgrzaną do temperatury około 160 st. C. Następnie stopioną siarkę wypycha się na zewnątrz za pomocą sprężonego powietrza. Surowiec rurociągami transportowany jest do zakładu przeróbczego i trafia od razu do cystern albo jest schładzany i przywracany do postaci sypkiej, a potem zamieniany na pastylki albo granulki. Następnie trafia do fabryk nawozowych w kraju i za granicą, ale też m.in. do przemysłu oponiarskiego czy gumowego.
Jeszcze pod koniec lat 80. ubiegłego wieku w Polsce wydobywano niemal 5 mln ton siarki. Dziś działa tylko jedna kopalnia, która daje pracę 830 osobom, w tym 150 górnikom. Jednak wkrótce to się zmieni.