Chcą postawić na przyjezdnych gotowych do wydawania większych pieniędzy i zerwać z opinią kraju przyjaznego dla biednych „plecakowiczów", którzy za 100 dolarów są w stanie przetrwać kilka miesięcy i dla chińskich grup turystycznych.
Zamknięcie granic z powodu pandemii spowodowało wielkie kłopoty dla całej branży turystycznej w tym kraju. Jeden po drugim bankrutowały tanie hotele i pensjonaty a kryzys sięgnął także hoteli średniej klasy w Bangkoku. Teraz biznes powoli zaczyna się odbudowywać, ale tylko obiekty pięciogwiazdkowe zaczynają zachęcać gości do przyjazdu. Oczywiście dopiero wówczas, kiedy granice zostaną otwarte.