Reklama

Helikoptery w ogniu

Największy obecnie przetarg w armii - zakup 50 śmigłowców wielozadaniowych wartości 13,4 mld zł wciąż daleki od definitywnego rozstrzygnięcia.

Aktualizacja: 14.01.2016 08:49 Publikacja: 13.01.2016 16:49

Helikoptery w ogniu

Foto: Wikimedia

Wprawdzie poprzedni rząd wskazał karakale Airbus Helicopters, jako jedyny śmigłowiec zakwalifikowany do dalszego postępowania, a obecny rozpoczyna właśnie z europejskim producentem negocjacje offsetowe, to wcale nie zanosi się na rychłe podpisanie umowy.

Szefowie resortu obrony Antoni Macierewicz i odpowiadający za modernizację sił zbrojnych wiceminister Bartosz Kownacki nie ukrywają zastrzeżeń do decyzji poprzedników w MON - Tomasza Siemoniaka i Czesława Mroczka.

Ich zdaniem podstawową wadą ubiegłorocznego postanowienia o utrzymaniu w grze jednego oferenta, jest nieuwzględnienie faktu iż w kraju nie gorsze helikoptery oferują firmy, które już mają w Polsce zakłady zatrudniające tysiące pracowników. To zresztą nie jedyny mankament ubiegłorocznych decyzji – przypominali w środę w Warszawie uczestnicy konferencji zorganizowanej przez Narodowe Centrum Studiów Strategicznych. Zarówno wojskowi jak i eksperci podnosili, że błędem było już samo przyjecie założenia, że różne specjalistyczne warianty helikopterów – te przystosowane do zwalczania okrętów podwodnych , bojowego ratownictwa czy transportowe uda się stworzyć w oparciu o jedną platformę.

Jak coś jest do wszystkiego, jest do niczego – to najczęściej powtarzany slogan gorącej środowej dyskusji. Licznych zwolenników miała też teza, że pilniejszą sprawą niż kupowanie w pośpiechu śmigłowców wsparcia byłoby zamówienie w obecnej, napiętej sytuacji geopolitycznej, zwłaszcza w obliczu nowych zagrożeń, helikopterów uderzeniowych, co w bezpośredni sposób wpłynęłoby na poprawę bezpieczeństwa kraju.

W obliczu niejednoznacznego stanowiska MON, do szturmu ruszyli przedstawiciele wykluczonych z postępowania spółek , które konkurowały z Airbus Helicopters: WSK Świdnik ( od nowego roku firma stanowi własność włoskiego koncernu Finmeccanica Helicopters) a także producenta Black Hawków, PZL Mielec ( dziś w składzie amerykańskiego giganta zbrojeniowego Lockheed Martin). Prezes Mielca Janusz Zakręcki podkreślał gotowość firmy do dostarczenia wymaganych przez armię pierwszych śmigłowców S 70i nawet w 7 miesięcy od dnia podpisania umowy. - Black Hawki to doskonała, nowoczesna broń, sprawdzona na wielu wojnach i wciąż używana w tysiącach egzemplarzy w US Army i kilkunastu krajach świata, a mielecki zakład licząc z kooperantami daje w Polsce pracę 5 tys. ludzi – zachęcał prezes PZL Mielec.

Reklama
Reklama

Wiceprezes Finmeccanica Helicopters Krzysztof Krystowski przypomniał ,że po 1951 roku dostawcą rodzimych śmigłowców dla wojska były WSK Świdnik a decyzja o wyborze konkurencyjnych karakali skrzywdziła polską fabrykę, która wciąż oferuje siłom zbrojnym RP najnowszą w AgustaWestland konstrukcję - helikopter AW 149.

Strategicznej, zwycięskiej ( na razie) pozycji Airbus Helicopters w polskiej grze o wojskowe zamówienie dekady broniło ściągnięte do Warszawy kierownictwo francuskiego koncernu. Guillaume Faury prezes AH przypomniał, że decyzję o wyborze karakali polscy wojskowi podejmowali bo tylko ten śmigłowiec spełnił większość wymagań polskiego MON. A wiceprezes ds. rozwoju firmy, Tomasz Krysiński zapowiedział produkcję śmigłowców w Łodzi i precyzyjnie przemyślany program inwestycji offsetowych , który pozwoli zwiększyć w kraju obecność lotniczego giganta Airbus Group.

Biznes
Gwarancje dla Ukrainy, AI ACT hamuje rozwój, zwrot Brukseli ws. aut spalinowych
Biznes
Polskie firmy chcą zamrożenia AI Act
Biznes
Nowe technologie nieodłączną częścią biznesu
Biznes
Biznes o cyrkularności – co mówią liderzy zmian
Biznes
UE przedłuży życie samochodów spalinowych
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama