- Musimy pilnie ujednolicić politykę zarządzania badaniami, produkcją , finansami, eksportem, w całej korporacji –zapowiada Arkadiusz Siwko prezes PGZ.
Zarząd narodowego koncernu obronnego, zatrudniającego 17,5 tys. pracowników i wciąż odgrywającego w gospodarce kraju i na regionalnych rynkach pracy, istotną rolę, chce na tyle usprawnić organizację produkcji, wykorzystać synergię firm i efekty współrządzenia, czyli strategicznej koordynacji biznesowej spółek, aby skutecznie sięgać po profity wynikające z udziału w wielkim programie przezbrojenia armii.
Rząd pomoże fabrykom broni
– Wart ponad 100 mld zł plan wojskowych zakupów i technicznej modernizacji sił zbrojnych musi być źródłem unowocześniania przemysłu – przekonuje Siwko. Szef PGZ oczekuje, że MON, nadzorujący obecnie państwowy sektor obronny , wesprze rodzime przedsiębiorstwa i każdy zakup zagranicznego uzbrojenia uzależni od transferu technologii do zbrojeniówki. Grupa sama też ma zwiększyć wysiłek badawczo rozwojowy i inwestycyjny, aby ofertę dla armii w nieodległej przyszłości oprzeć o własne, nowoczesne rozwiązania i konstrukcje.
- Rząd będzie konsekwentnie wspierał narodowy przemysł, wykorzystując możliwości jakie tylko dają regulacje Unii Europejskiej - bo jego sprawność i siła całej gospodarki jest fundamentem bezpieczeństwa państwa - podkreślał w środę w Warszawie na konferencji Gazety Polskiej, nawiązującej do jubileuszu powstania 80 lat temu Centralnego Okręgu Przemysłowego, wiceminister obrony narodowej ds. modernizacji sił zbrojnych Bartosz Kownacki.
MON narzeka na zbrojeniówkę
Wiceminister nie ukrywał jednak dylematów MON towarzyszących zamawianiu sprzętu w rodzimych firmach. - Przemysł przyzwyczaił się, że wojsko zawsze kupi uzbrojenie w państwowych fabrykach , nawet gdy będzie to sprzęt przestarzały i słabszej jakości. Niektórym producentom przy tym nie towarzyszy refleksja, że , pewni swego, proponują sprzedaż wyrobów po zupełnie niekonkurencyjnych cenach – narzekał wiceszef MON. Wiceminister Kownacki upominał prezesów zbrojeniówki, że w najbardziej sprzyjającym momencie , w szczycie zamówień modernizacyjnych armii , nie czynią wysiłków, by walczyć o eksport i rozwijać firmy po to, aby gdy już rządowe zamówienia wygasną przygotować je do konkurowania o kontrakty na globalnym rynku.