Kiński powiedział, że doszło do zmiany koncepcji w zakupie śmigłowców dla polskiej armii. - Nie chodzi o to, żeby kontrakt na Caracale zamienić kontraktem na Black Hawki – mówił. - Nowe kierownictwo resortu obrony przeanalizowało tamto postępowanie i przyszło do słusznego wniosku, że tamto postępowanie było źle skonstruowane. Oparcie całego systemu śmigłowcowego na jednej platformie okazało się błędem. Stąd dojdzie do dywersyfikacji platform. Może będzie to trochę bardziej kosztowne z punktu widzenia eksploatacji, niemniej te śmigłowce będą mogły by efektywniej wykorzystane przez tych, którzy je potrzebują. Nie będzie w najbliższych latach dużego programu śmigłowcowego, jeżeli chodzi o maszyny wielozadaniowe, ale celowe zakupy – dodał.
- Z rozmów z przedstawicielami ministerstwa, czy Inspektoratu Uzbrojenia wiem, że śmigłowce będą zakupione na bazie procedur przyspieszonych. Niemniej to i tak kilka miesięcy musi potrwać – stwierdził gość.
Kiński przyznał, że nieoficjalnie mówi się, że pierwszymi beneficjentami będą Lockheed Martin, poprzez PZL Mielec Sikorsky i Leonardo, poprzez PZL Świdnik.
Niedoszły kontrakt na Caracale rozbił się o kwestie offsetowe.