Firma z Teksasu i Kanady, konkurent wielkiego śmigłowcowego "brata" z USA - Boeinga na polskim rynku zdecydowała się skrócić nazwę i przejść w tym roku gruntowny rebranding.
Cały proces zmiany identyfikacji wizualnej i logotypu ściśle wiąże się z nową wizją rozwoju firmy w nadchodzących latach i potrwa do końca przyszłego roku – poinformował zarząd. Lotniczy koncern zamierza w większym stopniu akcentować swoje zaangażowanie m.in. w innowacje.
- Bell od zawsze był czymś więcej niż wyłącznie producentem helikopterów. Nasz zespół przez ostatnie 80 lat skupiał się na pokonywaniu kolejnych barier i ograniczeń w lotnictwie, a nowa identyfikacja wizualna teraz w pełni oddaje ducha tego, czym się zajmowaliśmy i zajmujemy – mówi prezes i CEO Bell Mitch Snyder. - Nowe logo – ważka wpisana w tarczę - uchwyciło naszego ducha innowacyjności, nie umniejszając jednocześnie znaczenia głównej misji, jaką jest dostarczania klientom bezpiecznych i doskonałych śmigłowców - dodaje.
Zmiennowirnikowce wchodzą do gry
Najbardziej zauważalną zmianą wizerunkową oprócz nazwy, jest nowe logo. Prezes Snyder tłumaczy, że eksponując ważkę Bell chciał podkreślić swoje ciągłe doskonalenie w dziedzinie lotnictwa i rolę firmy, jako jednego z technologicznych pionierów w branży. Tarcza podkreśla natomiast jakość i niezawodność dostarczanych rozwiązań oraz nieskazitelną reputację firmy. - Ważka może wystartować i wylądować tam, gdzie chce - jednym słowem - reprezentuje mistrzostwo w locie, czyli coś, do czego dąży Bell – skomentował Snyder.
Aktualny rebranding Bell jest pierwszym od 1960 roku, kiedy Textron Inc. kupił firmę Bell Aircraft Corporation, z której następnie wydzielony został Bell Helicopter.