Branża targowa w tragedii po lockdownach. Nadzieja w jesieni

Wrzesień ma być pierwszym miesiącem normalnej działalności sektora od początku pandemii, ale odbudowa jego kondycji może potrwać nawet dwa lata. Jeżeli nie będzie kolejnych lockdownów.

Publikacja: 02.09.2021 21:00

Takie tłumy na targach to na razie tylko wspomnienie. Według InfoCredit, Międzynarodowe Targi Poznań

Takie tłumy na targach to na razie tylko wspomnienie. Według InfoCredit, Międzynarodowe Targi Poznańskie zmniejszyły w ubiegłym roku przychody o 42 proc.

Foto: Shutterstock

Pandemia koronawirusa poturbowała branżę targową wyjątkowo dotkliwie. Nadzieja w jesieni – pierwszy miesiąc po wakacjach pełen jest imprez, zarówno tych tradycyjne organizowanych we wrześniu, jak również przeniesionych z sezonu wiosennego, a nawet z ubiegłego roku.

– Mamy teraz prawdziwą erupcję wydarzeń – mówi Sławomir Majman, wiceprezes Zarządu Targów Warszawskich, które w najbliższy poniedziałek rozpoczynają w Gdańsku kolejną edycję Międzynarodowych Targów Morskich Baltexpo. Zdaniem Majmana, wrzesień można uznać za pierwszy miesiąc prawdziwej działalności dla sektora od początku pandemii.

Czytaj więcej

Targi szorują po dnie. Padają kolejne firmy

Walka o przetrwanie

Firmy targowe mocno się spieszą, bo nie ma pewności, czy planowanych wydarzeń znowu nie wyhamuje kolejna fala koronawirusa. – Organizatorzy ściskają terminy, żeby zdążyć przed ewentualnym kolejnym lockdownem. Wydzierają wszelkie okazje organizowania imprez, do kiedy tylko się da – przyznaje Małgorzata Musiał-Bzowska, sekretarz Rady Przemysłu Spotkań i Wydarzeń (RPSW).

Trudno się dziwić, bo branża wchodzi w jesienny sezon mocno obolała. Szacuje się, że jej realne straty sięgają już 2,5 mld zł, podczas gdy przed wakacjami Polska Izba Przemysłu Targowego (PIPT) oceniała je na 2 mld zł. Według danych InfoCredit sprawdzającego wyniki finansowe ośmiu spółek, które opublikowały już wyniki za 2020 r., ich przychody spadły o jedna czwartą, a w przypadku Międzynarodowych Targów Poznańskich spadek był 42-procentowy.

Nawet gdyby nie było kolejnych ograniczeń, dochodzenie do wyników sprzed pandemii musi potrwać. Nawet cały przyszły rok nie pozwoli odzyskać branży dawnej kondycji finansowej. – To dopiero początek odrabiania strat i spłacania długów. Spodziewam się, że odbudowa potrwa około dwóch lat – stwierdza Majman.

Według szacunków Komitetu Obrony Branży Targowej, na rynku zostało już tylko ok. 35 proc. firm sprzed pandemii. Sektor zatrudniający wcześniej ok. 100 tys. pracowników musiał pozbyć się blisko 60 tys. osób. Na początku roku zamknęła działalność spółka Expo Silesia, której centrum targowo-konferencyjne w Sosnowcu funkcjonowało od 2008 roku. Jak poinformował serwis Śląski Biznes, jej właściciel nie wytrzymał przedłużającego się lockdownu.

Jeszcze w ub. roku w stan likwidacji postawiona została spółka Expo Mazury zarządzająca kompleksem wystawienniczym w Ostródzie, która organizowała m.in. międzynarodowe targi mebli. Przed nią wniosek o upadłość złożyła firma Murator Expo z grupy kapitałowej ZPR, zajmująca się organizowaniem targów wydawniczych, mieszkaniowych i sportów wodnych. Jak informowała, powodem upadłości stała się sytuacja finansowa firmy oraz brak możliwości działalności przez ograniczenia epidemiczne.

Mali w tarapatach

Duże przedsiębiorstwa targowe finansowane przez samorządy zdołały sobie poradzić m.in. poprzez mocną redukcję kosztów. Przykładowo Targi Kielce obniżyły płace i zmniejszyły załogę o blisko jedną czwartą. Firma starała się także zwiększać przychody innymi usługami: produkowała meble ogrodowe. Szansą dla dużych przedsiębiorstw okazała się również organizacja w halach targowych zaplecza dla walki z pandemią. Natomiast niewielkie firmy prywatne stanowiące większość na rynku targów i funkcjonujących na zasadzie inwestowania zysków z jednego projektu w kolejny, przeżywają dramat. – Mniejsze firmy i podmioty kooperujące z targami stanęły na skraju bankructwa. To nie jest dobra informacja, bo po epidemii konkurencja w branży będzie znacznie mniejsza – prognozuje Jerzy Wonka, dyrektor ds. rozwoju InfoCredit.

Z badań PIPT przeprowadzonych wspólne z GUS we wrześniu 2020 r. wynika, że sektor targów przed pandemią Covid-19 generował łączne obroty w wysokości prawie 5 mld zł, a do budżetu państwa co roku wpływało ok. 0,5 mld zł podatku VAT. Wyhamowanie targów przez pandemię pozbawiło wpływów nie tylko budżet państwa, ale także samorządy. W Katowicach oszacowano, że uczestnicy i organizatorzy wydarzeń w tamtejszym Międzynarodowym Centrum Kongresowym oraz Hali Widowiskowo-Sportowej Spodek zostawili w 2019 r. w mieście ok. 510 mln zł. Tymczasem w 2020 r. zaledwie 15–20 proc. tej kwoty.

Pandemia koronawirusa poturbowała branżę targową wyjątkowo dotkliwie. Nadzieja w jesieni – pierwszy miesiąc po wakacjach pełen jest imprez, zarówno tych tradycyjne organizowanych we wrześniu, jak również przeniesionych z sezonu wiosennego, a nawet z ubiegłego roku.

– Mamy teraz prawdziwą erupcję wydarzeń – mówi Sławomir Majman, wiceprezes Zarządu Targów Warszawskich, które w najbliższy poniedziałek rozpoczynają w Gdańsku kolejną edycję Międzynarodowych Targów Morskich Baltexpo. Zdaniem Majmana, wrzesień można uznać za pierwszy miesiąc prawdziwej działalności dla sektora od początku pandemii.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Biznes
Spółki muszą oszczędnie gospodarować wodą. Coraz większe problemy
Biznes
Spółka Rafała Brzoski idzie na miliard. InPost bliski rekordu
Biznes
Naprawa samolotu podczas lotu
Materiał partnera
Przed nami jubileusz 10 lat w Polsce
Materiał partnera
Cyfrowe wyzwania w edukacji