Zakłady przetwórcze mają kłopoty z zaopatrzeniem w mięso do przerobu, bo skup tuczników jest za mały. Nie brakuje natomiast na rynku zboża.Po dużych podwyżkach cen mięsa w poprzednim tygodniu – ponad 50 gr na kg żywca wieprzowego – tuż przed Bożym Ciałem zapotrzebowanie nieco spadło i sytuacja na rynku nieco się uspokoiła. Handlowcy nie spodziewają się, że to uspokojenie potrwa dłużej. Skup tuczników maleje i na rynku coraz trudniej o surowiec do przetwórstwa. Dostawy krajowe gwałtownie spadają, bo trzody jest coraz mniej. Na dodatek rolnicy wstrzymują się ze sprzedażą, czekając na większe zyski. Krajowego niedoboru mięsa nie równoważy import, który jest już nieopłacalny. Eksporterzy z Zachodu obserwują sytuację i podnoszą ceny, ze sprzedażą surowca nie ma bowiem kłopotów. Duże zapotrzebowanie jest wciąż na Wschodzie, a poza tym mięso jedzie do Chin, gdzie popyt, jeśli osłabnie, to dopiero po olimpiadzie.

Prognozy dotyczące mięsa dla jego przetwórców nie są więc optymistyczne. Surowca będzie brakować aż do odbudowania hodowli, czyli zwiększenia stad, a to wymaga czasu. Oznacza też, że ceny będą rosły i trzeba się do tego przyzwyczaić.

W najbliższym czasie, jak podkreślił ostatnio przewodniczący Rady Gospodarki Żywnościowej prof. Stanisław Zięba, wieprzowina może zdrożeć nawet o kilkadziesiąt procent. Obecnie za surowiec gorszej klasy trzeba płacić jak za asortyment ekstra. Praktycznie z tygodnia na tydzień tuczniki w skupie drożeją o kilkadziesiąt groszy na kilogramie.