Potężna grupa stoczniowa Direction des Constructions Navales Services (DCNS) w pełni podtrzymuje ofertę zaangażowania się w budowę w Polsce okrętów podwodnych.
W wartej 10 mld zł rozgrywce o dostawy podwodnego oręża dla Marynarki Wojennej RP DCNS pozostaje faworytem: tylko ta francuska firma, spośród liczących się producentów – niemieckiej korporacji Thyssen Krupp Marine Systems i szwedzkiego Saaba – oferuje okręty fabrycznie wyposażane w morskie pociski manewrujące NCM (Naval Cruise Missile).
Kierowane rakiety NCM, produkowane przez Europejski Dom Rakietowy MBDA, mogą z odległości ponad 1000 km niszczyć strategiczne cele głowicami bojowymi o masie 250 kg.
Broń odstraszania
Pozyskanie trzech okrętów podwodnych o napędzie klasycznym jest nadal strategicznym elementem budowy „polskich kłów", czyli potencjału odstraszania. – Jesteśmy zdecydowani zamówić broń o charakterze ofensywnym, o realnej wartości bojowej, a więc z kierowanymi rakietami o zasięgu ok. 1000 km – mówił w naszej redakcji Bartosz Kownacki, wiceminister obrony nadzorujący techniczną modernizację Sił Zbrojnych.
Podkreślał, że minister obrony Antoni Macierewicz, dokonując korekt w planach modernizacji m.in. floty wojennej, zagwarantował finansowanie dla podwodnego programu „Orka". Ten przewidywany na najbliższą dekadę program modernizacyjny zakładał zamówienie trzech nowoczesnych, podwodnych okrętów o wyporności ok. 2 tys. ton, czyli średnich, z klasycznym napędem, torpedami i pociskami manewrującymi w arsenale. Cena uzbrojonej jednostki to 500–550 mln euro.