Taki scenariusz rozwoju rozważa Orlen dla Możejek. Prace są na razie na wstępnym etapie. Płocki koncern w lipcu wykupił licencję na tzw. hydrokraking, czyli głębszy przerób ropy naftowej. To umożliwi produkcję lżejszych paliw, m.in. oleju napędowego i benzyn, których sprzedaż generuje wyższe marże.
– Dzięki temu Możejki uodpornią się na wahania koniunktury na rynku ropy naftowej. W przyszłości będą uzyskiwać taką samą ilość gotowych paliw z 8 mln ton co dziś z przerobu 10 mln ton. To wpłynie nie tylko na wzrost zysków, ale także większą ich stabilność – tłumaczy Daniel Obajtek, prezes Orlenu.