Macierewicz uczestniczył w czwartek w uroczystości symbolicznego przekazania żołnierzom Wojsk Obrony Terytorialnej pierwszej partii karabinków MSBS "GROT".

Mówił, że "pierwsza partia broni, przechodzi w ręce żołnierzy liniowych, przechodzi w ręce żołnierzy wojsk obrony terytorialnej, a następnie wojsk specjalnych i wreszcie wojsk operacyjnych".

"To największy od wielu lat kontrakt, który został zamówiony w fabryce Łucznik, wartości pół mld zł. Ponad 53 tys. sztuk tej broni będzie użytkowanej przez polskich żołnierzy; broni zaprojektowanej i wytworzonej od samego początku do końca w polskiej fabryce" - mówił Macierewicz.

Podkreślał, że kiedyś broń była dla żołnierzy "czymś wymarzonym", że chcieli oni ją "zdobywać na wrogu". Dziś - mówił szef MON - "są wspaniałe fabryki, są wspaniali inżynierowie, są media, wszystko zdaje się jest, by żołnierze dostawali broń". "A jednak, aby ta broń mogła dotrzeć do polskich żołnierzy, trzeba było podejmować decyzje nadzwyczajne" - dodał.

Według Macierewicza, aby tak się stało, musiały być przez niego "zmieniane zarządzenia, musiałby być podejmowane nowe decyzje, musiał być przełamywany opór urzędników, opór lobby". Przekonywał, że była nawet kampania informacyjna, która miała na celu udowodnić, że karabinków "GROT" nie ma, albo że one do niczego się nie nadają, że się cały czas psują, że zamówienia na tę broń nie powinno być.