W grudniu Kreml głosił, że w murze zachodnich sankcji pojawiły się pęknięcia. Najważniejszym dowodem był zakup przez szwajcarską firmę handlującą surowcami Glencore i katarski fundusz inwestycyjny pakietu 19,75 proc. akcji Rosnieft. Ten największy państwowy paliwowy gigant Rosji od początku był na czarnej liście firm objętych sankcjami USA i Unii.
Choć ani Szwajcaria, ani Katar nie przyłączyły się do restrykcji, a eksperci podnosili, że transakcja jest fikcyjna, to dla Moskwy był to argument, że sankcje nie powstrzymują zagranicznych inwestorów od rosyjskich aktywów.
Ustalenia m.in. gazety „Wiedomosti" i „Nowe Wriemia" pokazały, że rosyjskie firmy w ciągu dwóch lat nauczyły się omijać zachodnie bariery. Dziennikarze zwrócili m.in. uwagę na bank Otkrytie. Na początku 2014 r. był to mało znany prywatny bank. Od tego czasu jego aktywa zwiększyły się pięciokrotnie, do 4 proc. rosyjskiego rynku bankowego.
Biznes masowo zaczął otwierać rachunki w tej instytucji finansowej, po tym jak dostała od banku centralnego kredyty na 21 mld dol., a Ministerstwo Finansów dołożyło 1 mld dol. pożyczki bezzwrotnej. Do tego państwowy VTB (nr 2 w Rosji) udzielił małemu bankowi kredytów, a potem kupił 10 proc. jego akcji. Dla przedsiębiorców to czytelne sygnały, że to on, w miejsce objętego sankcjami banku Rossija, jest teraz wybrańcem Kremla. Mały bank urósł błyskawicznie dzięki transakcjom zagranicznym rosyjskich firm. Nie był objęty sankcjami, więc mógł pośredniczyć w przelewach na całym świecie. Według „Wiedomosti" to Otkrytie może stać za transakcją wykupu akcji Rosnieftu za ponad 10 mld dol. Bank wydawał pieniądze Banku Rosji także na skupowanie euroobligacji emitowanych przez Skarb Państwa.
W ten sposób Otkrytie ściągnęło z rynku ok. 0,5 mld dol.