„(...)Babcia [Franciszka Budziaszek-Resich] była osobą znaną w Krakowie. Posiadała wspaniały zakład fryzjersko-kosmetyczny przy ulicy Grodzkiej. Kiedy szła ulicą Floriańską – tak głosi wieść – wszyscy się za nią oglądali. Miała przepiękne włosy, no i podobno była bardzo urodziwa. Ale te włosy [szczególnie] warto zapamiętać: długie, blond, w kolorze platynowym, [sięgały] podobno do stóp, kiedy je rozpuściła.
Babcia miała wielkie serce. Gromadziły się tłumy ubogich, biedaków, których dokarmiała, dawała im pieniądze czy odzież. Kiedy przyszła wojna, babcia serce w większości skierowała ku Żydom. Zaczęła masowo farbować im włosy na blond, prostować je, farbować brwi i rzęsy i rozjaśniać karnację. Liczba tych osób, które uratowała (...) [jest] ogromna.
Niestety – tak jak mówi wieść, nie ma [na to] dowodów – ktoś ją zadenuncjował. Trafiła do Ravensbrück i właśnie tam, niestety, zmarła. (...) Z tych jej przepięknych włosów zrobiono aż trzy naprawdę cudne peruki.