Z zebranych przez śledczych dowodów wynika, że K., wysoki oficer CBŚ, miał przyjmować drobne sumy od gangsterów i uczestniczyć w fundowanych przez nich kolacjach w zamian za dostarczane im informacje. Miało to trwać kilka lat. Sami śledczy są zdumieni swym odkryciem.
– Grzegorzowi K. zarzucamy przyjmowanie korzyści majątkowych za ujawnianie informacji służbowych oraz podżeganie do produkcji amfetaminy – mówi „Rzeczpospolitej” Zbigniew Niemczyk z Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku. – Nie ma to związku ze sprawą Olewnika i dotyczy wydarzeń sprzed ok. dziesięciu lat.
[wyimek]Nie ufałem mu. To on forsował wersję, że mój syn sam się uprowadził - Włodzimierz Olewnik[/wyimek]
Na trop powiązań Grzegorza K. ze światem przestępczym gdańscy prokuratorzy wpadli, rozpracowując gang Sławomira W. ps. Generał – wynika z informacji „Rz”. W trakcie śledztwa wyszło na jaw, że do jego „żołnierzy” przeciekały ważne informacje. Jakiego rodzaju?
– Na przykład gangster pytał, czy jest „w zainteresowaniu” policji, to znaczy czy np. jest obserwowany, ma podsłuch, i dostawał odpowiedź – opowiada o roli K. jeden z rozmówców „Rz”. – Ta wiedza miała dla gangu kapitalne znaczenie.