Najbliższe miesiące to okres obsadzania wielu kluczowych stanowisk w europejskich i światowych instytucjach.
Jeśli w życie wejdzie Traktat Lizboński - dojdzie m.in. do wyboru przewodniczącego Rady UE (tzw. "prezydenta Europy"). Według brytyjskiej gazety imponująca postawa Nicolas Sarkozy'ego, w okresie prezydencji Francji w UE, spowodowała, że oficjele w Brukseli zaczęli zastanawiać się nad wyborem znanego polityka na to stanowisko.
Za wyborem doświadczonego polityka na "prezydenta Europy" przemawiają też ostatnie wydarzenia na arenie międzynarodowej, jak wojna w Gruzji, kryzys gospodarczy, konflikt w Strefie Gazy, czy kryzys gazowy. Dlatego na giełdzie nazwisk pretendujących do tego stanowiska najczęściej wymienia się ostatnio Tony'ego Blaira, byłego premiera Wielkiej Brytanii.
Ponadto "Financial Times" pisze, że polityką zagraniczną Unii zająłby się Holender Jaap de Hoop Scheffer, obecnie sekretarz generalny NATO.
José Manuel Barroso pozostałby na stanowisku szefa Komisji Europejskiej, a premier Danii - Anders Fogh Rasmussen zastąpiłby wspomnianego Scheffera na stanowisku sekretarza generalnego Sojuszu Północnoatlantyckiego - przewiduje gazeta.