Olejnik wykpiwszy uprzednio Jarosława Kaczyńskiego (wraz z nieżyjącym prezydentem) i odbiera ile się da powagi prof. Piotrowi Glińskiemu. Tu zaskoczenia oczywiście nie ma. Jest gdzie indziej. I dlatego warto uważnie przyjrzeć się temu, co Monika Olejnik pisze na łamach „Gazety Wyborczej”:
Negocjacje z Unią Europejską są doskonałym pretekstem do tego, aby zakończyć zabawę z prof. Glińskim. Pozostaje jeszcze wysłanie pana profesora piotrobusem po Polsce, żeby przeszkodzić tuskobusowi.
Chociaż premier Tusk jest w coraz większych opałach - a to są niezwykłe opady deszczu, a to partia się go nie słucha, a to kolejne ekshumacje smoleńskie odsłaniają błędy państwa Tuska - to w Sejmie i tak nie da się zebrać większości, by go odwołać.
W rządzie ma też problemy z minister Muchą, której nie może zdymisjonować, bo musi bronić jej honoru. A ostatnio swego honoru bronić także musi jego minister sprawiedliwości. Mimo wszystko Tusk, niestety, nadal rządzi.
Jedyne, co pozostaje Prawu i Sprawiedliwości, to modlitwa o deszcz. Deszcz, który zatopi Tuska.