Jaki jest sens prowadzenia śledztw historycznych 80 lat od zakończenia wojny? Co może jeszcze ustalić prokurator?
Tego typu pytanie, czasami przyjmujące formę zarzutu, jest często stawiane prokuratorom pionu śledczego IPN. Odnosząc się do zawartej w pytaniu kwestii najprościej można odpowiedzieć, że takie zadanie postawił przed prokuratorami ustawodawca w ustawie o Instytucie Pamięci Narodowej. Będzie to co prawda odpowiedź poprawna, ale nie wyczerpująca całości zagadnienia.
Śledztwa te spełniają również inne cele, nie mniej istotne od tych, które zostały ustawowo zdefiniowane. Postępowania karne w sprawach zbrodni nazistowskich przyczyniają się bowiem do odkrywania i dokumentowania niewyjaśnionych dotąd tragicznych losów Polaków w okresie II wojny światowej, zaś zgromadzony w ich toku materiał dowodowy stanowi istotny wkład w badaniach najnowszej historii Polski.
Z pola widzenia nie można też tracić kierowanych do prokuratorów IPN oczekiwań osób pokrzywdzonych zbrodniami nazistowskimi i trzeba pamiętać o tym, że przychodzą one do nas po sprawiedliwość, której dotąd nie otrzymały. Nawet jeśli nie uda się postawić przed sądami sprawców przestępstw popełnionych na ich szkodę, względnie szkodę osób im najbliższych, to materiał dowodowy zgromadzony w tych sprawach stanowi nierzadko jedyne materialne świadectwo cierpienia, poniesionej ofiary, a także prezentowanych w trudnym okresie okupacji postaw bohaterstwa, niezłomności, prawości, przyzwoitości i poświęcenia, a ponadto, co równie istotne, dokumentuje je dla przyszłych pokoleń.
Czytaj więcej
„Nowy Kurier Warszawski” lał krokodyle łzy nad „trudnym losem zwykłych mieszkańców”.
Z czym czasami jest problem, bo zdarza się, że do tej pory nie tylko nie wiemy, kto jest sprawcą, ale i gdzie pochowano ofiary…
Dlatego tak istotne jest, że śledztwa w tej kategorii spraw pozwalają na odkrycie nieznanych dotychczas miejsc, w których sprawcy zbrodni skrycie grzebali swoje ofiary. To pozwala na godny pochówek i upamiętnienie tych osób. Nie może bowiem być tak, że żołnierze, którzy bronili naszego kraju i zapłacili za to najwyższą cenę oraz bezbronni cywile – w sposób okrutny pozbawieni życia z tego tylko powodu, że byli Polakami, według bezwzględnej filozofii najeźdźców uważanymi za „podludzi”, których należy wyniszczyć – spoczywali dziś nie na cmentarzach, w oznaczonych i otoczonych szacunkiem mogiłach, a pod płytami chodnikowymi, parkingami czy polami uprawnymi. Jesteśmy to winni ofiarom, a spełnienie tego obowiązku jest jednym z ważniejszych zadań stojących przed nami.
Nie może także ujść uwadze, że ustalenia poczynione w tych śledztwach nie pozostają bez znaczenia wobec coraz częściej pojawiających się wystąpień wysokiej rangi przedstawicieli innych państw oraz publikacji zamieszczanych także w gazetach i stacjach telewizyjnych, iż to Polska ponosi współodpowiedzialność za wybuch II wojny światowej, a Polacy wespół z okupantem realizowali jego zbrodnicze cele. Wyjaśnienie okoliczności związanych ze zbrodniami okupanta niemieckiego dokonanymi na jeńcach wojennych i ludności cywilnej na ziemiach II Rzeczypospolitej zajętych w wyniku agresji zbrojnej z 1939 r., ponadto szczegółowe ustalenie osób pokrzywdzonych i sprawców, a następnie podjęcie decyzji procesowej przez polską prokuraturę jest stanowczą odpowiedzią na oszczerczą kampanię, w której zamiast ofiar usiłuje się nas przedstawić jako agresorów.
Biorąc pod uwagę ostatnie wydarzenia związane z kwestionowaniem istnienia komór gazowych w KL Auschwitz, które mocno poruszyły, by nie powiedzieć wstrząsnęły opinią publiczną w Polsce, podkreślenia wymaga, że ustalenia faktyczne tej kategorii spraw mogą służyć dotarciu do prawdy materialnej zarówno w postępowaniu przygotowawczym, jak i sądowym.
Czytaj więcej
36 dni bronili swojego zakładu energetycy z Powiśla. Równie ważne jak opór było ich wsparcie dla...
Jaka jest wartość – albo słabość – materiału zebranego w trakcie postępowania przez prokuratora, w porównaniu do tego, który zgromadził historyk?
Instrumenty procesowe, którymi dysponuje prokurator, istotnie różnią się od narzędzi badawczych historyka i – w mojej ocenie – dają prokuratorowi pewną przewagę w dotarciu do świadków oraz dokumentów tak w Polsce, jak i poza jej granicami, do których historyk – z przyczyn obiektywnych – może nie mieć dostępu. Wspomnę tu choćby o instytucji międzynarodowej pomocy w sprawach karnych, możliwości przeprowadzania dowodów z opinii biegłych różnych specjalności – na przykład genetyków, antropologów, archeologów czy lekarzy medycyny sądowej, specjalistów z zakresu badania pisma ręcznego i dokumentów oraz badania zdjęć lotniczych. Niezwykle istotna jest też możliwość korzystania w szerokim zakresie z badań historycznych. Pamiętajmy też o tym, że przesłuchania w charakterze świadków są prowadzone w rygorze postępowania karnego, a zatem z uprzedzeniem o odpowiedzialności karnej za zeznanie nieprawdy lub zatajenie prawdy. Nie pozostaje to bez wpływu na treść zeznań, co między innymi ma też znaczenie dla oceny ich wiarygodności. Odpowiednie zastosowanie instrumentów procesowych często pozwala na poczynienie ustaleń faktycznych odtwarzających na nowo przebieg zdarzeń z okresu II wojny światowej, które – jak się dotąd wydawało – zostały już zbadane.
Postępowania prokuratorskie dotyczyły w przeszłości m.in. zbrodni popełnionych przez funkcjonariuszy III Rzeszy w Warszawie. Śledczy badali m.in. zbrodnie związane z masowymi egzekucjami publicznymi organizowanymi przez okupanta, okoliczności śmierci prezydenta stolicy Stefana Starzyńskiego, starali się opracować listę katów ludności Warszawy, ale także SS-manów służących w obozach koncentracyjnych. Które śledztwo z pana perspektywy wydawało się przełomowe?
Było kilkanaście takich śledztw, ale wskażę na to w sprawie zabójstwa prezydenta Warszawy, w którym – na podstawie dowodów z zeznań świadków i z dokumentów w Polsce i na terenie Niemiec – popełnienia tego czynu, ponadto jego miejsce i sprawców. Przy czym ustalenia te znacząco odbiegały od wyników dotychczasowych badań historycznych. Śledztwo dowiodło bowiem, że prezydent Starzyński został pozbawiony życia między 21 a 23 grudnia 1939 r. w Warszawie, bądź w jej najbliższych okolicach, a sprawcami zabójstwa byli trzej ustaleni z nazwisk i stopni służbowych funkcjonariusze Gestapo.
Czytaj więcej
Bolesław Zawalicz-Mowiński za obronę warszawskiej katedry św. Zygmunta dostał awans i krzyż Virtu...
W uzasadnieniu zamknięcia śledztw zwykle pojawia się konstatacja, że czystki etniczne na Polakach dokonywane przez Niemców nie zostały rozliczone. A przecież przez wiele lat państwo polskie dzieliło się z władzami RFN dokumentami z prowadzonych śledztw, zeznaniami świadków. Dlaczego tak się działo?
Wbrew powszechnemu przekonaniu w okresie PRL zaniechano prowadzenia śledztw w sprawach zbrodni popełnionych na obywatelach polskich w okresie II wojny światowej, w tym dokonanych w niemieckich obozach koncentracyjnych i obozach zagłady zlokalizowanych na terenie okupowanej Polski i terytorium III Rzeszy Niemieckiej. Poza postępowaniami prowadzonymi w latach 40. ubiegłego wieku przeciwko członkom załóg tych obozów, w późniejszym okresie aktywność polskich organów ścigania i wymiaru sprawiedliwości sprowadzała się w istocie do przekazywania organom wymiaru sprawiedliwości RFN i Austrii materiałów ze śledztw w tych sprawach. Przyjęto bowiem założenie, że państwa te skutecznie ukarzą sprawców tych zbrodni. Po przekazaniu owych materiałów śledztwa w tych sprawach zawieszano, a następnie składano do archiwum. Oznaczało to, że kwestie związane ze ściganiem i ukaraniem sprawców jednych z najcięższych przestępstw popełnionych na Polakach w okresie okupacji niemieckiej pozostały przez kolejne lata poza zainteresowaniem polskich organów wymiaru sprawiedliwości.
Wymiar sprawiedliwości Austrii i RFN nie poradził sobie z osądzeniem sprawców tych czynów i poniósł na tym polu całkowitą klęskę. Postępowania nierzadko kończyły się wyrokami uniewinniającymi, bowiem sądy uznawały, że brak jest dostatecznych dowodów popełnienia przestępstwa. Sprawy te były też umarzane, gdyż przyjęto, że nastąpiło przedawnienie karalności przestępstw zarzuconych oskarżonym. Istotne znaczenie dla uniknięcia przez sprawców odpowiedzialności za przestępstwa popełnione w okresie II wojny miały też ustawy amnestyjne, z których pierwszą ogłoszono w Niemczech już w 1949 r.
Dość powiedzieć, że w Republice Federalnej Niemiec na 87 tys. osób, którym postawiono zarzuty popełnienia zbrodni nazistowskich, niewiele ponad 6 tys. z nich otrzymało wyroki skazujące, przy czym zdarzało się, że sądy orzekały wyroki skandalicznie niskie wobec skali dokonanych zbrodni. Na najwyższy wymiar kary, a mianowicie dożywotnie pozbawienie wolności, skazano zaledwie 182 oskarżonych.
Czy rola pionu śledczego IPN się wyczerpuje, gdy wiemy, że sprawcy zbrodni popełnionych w czasie wojny już nie żyją?
Uważam, że do wyczerpania roli prokuratorów IPN w wyjaśnianiu i dokumentowaniu zbrodni nazistowskich jeszcze daleka droga. Ustawa o Instytucie Pamięci Narodowej mówi, że śmierć sprawcy przestępstwa będącego przedmiotem śledztwa nie stanowi ujemnej przesłanki do jego prowadzenia. Celem śledztwa jest bowiem wyjaśnienie okoliczności sprawy i ustalenie osób pokrzywdzonych. Ustawa o Instytucie Pamięci Narodowej służy m.in. zachowaniu pamięci o ogromie ofiar, strat i szkód poniesionych przez naród polski w latach II wojny światowej.
Jak już wspomniałem w okresie PRL-u doszło do zaniechań w tej kategorii spraw. Dziś stan rzeczy jest taki, że żadne ze śledztw dotyczących zbrodni popełnionych w niemieckich obozach koncentracyjnych i zagłady, które okupant zlokalizował na terenie Polski oraz III Rzeszy Niemieckiej –prócz śledztwa w sprawie KL Warschau, KL Stutthof, KL Litomierzyce i KL Treblinka – nie zostały zakończone. Oznacza to, że nie wyjaśniono procesowo okoliczności popełnienia zbrodni, nie ustalono pokrzywdzonych, jak też nie podjęto działań zmierzających do wykrycia i postawienia przed sądem sprawców tych czynów, dlatego to prokuratorzy IPN muszą zmierzyć się z tą materią. Dodatkowo, do podjęcia i merytorycznego rozstrzygnięcia wciąż pozostaje 1 347 śledztw z ponad 5 tysięcy niezakończonych w sprawach o zbrodnie nazistowskie byłej Głównej Komisji Badania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu i Okręgowych Komisji Badania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu, które zostały złożone do archiwum w latach 70. ub. wieku i pozostawione bez dalszego biegu, choć nie zostały zakończone decyzjami merytorycznymi. Dotąd zdołaliśmy podjąć i zakończyć znacznie ponad 3 tys. takich śledztw.
Do Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu wciąż wpływają zawiadomienia od osób pokrzywdzonych zbrodniami nazistowskimi i ich najbliższych, zawierające wnioski o wszczęcie postępowań karnych. Godnym podziwu jest determinacja osób, które w czasie wojny straciły najbliższych czy same doznały krzywd ze strony okupantów, wyrażająca się znaczną aktywnością procesową i zainteresowaniem ustaleniami śledztw.
Czytaj więcej
Musiałyśmy przeprosić się ze spodniami, bo dalsza egzystencja była niemożliwa. Było zimno w nogi...
Niemiecki aparat terroru to nie tylko oprawcy w obozach, organizatorzy egzekucji, lecz także instytucje, które sankcjonowały takie postępowanie wobec Polaków.
To osobna grupa śledztw, które dotąd nie były w Polsce prowadzone – dotyczą one bezprawia sądowego okresu okupacji niemieckiej w Polsce, a ściślej funkcjonowania w latach 1939-1945 niemieckich sądów specjalnych i bezprawnych orzeczeń, głównie kar śmierci, wydanych wobec obywateli polskich. W archiwum Instytutu Pamięci Narodowej ujawniono bowiem 711 jednostek archiwalnych zawierających dokumenty wytworzone przez te sądy w okresie okupacji niemieckiej i systematyczna analiza zawartych w nich danych prowadzi do inicjowania kolejnych postępowań karnych. Ustalenia poczynione w tych śledztwach pozwalają na stwierdzenie, że prawo i wymiar sprawiedliwości III Rzeszy Niemieckiej stały się częścią machiny ludobójczej wymierzonej w obywateli polskich, a niemieccy prawnicy służyli zbrodniczej ideologii nazistowskiej i byli narzędziem przeznaczonym do masowej eksterminacji Polaków.
Niezależnie od prowadzonych śledztw wdrożono procedurę kierowania do prokuratur niemieckich – na podstawie przepisów niemieckiej ustawy z 25 sierpnia 1998 r. o uchyleniu narodowo-socjalistycznych bezprawnych wyroków wydanych w postępowaniach karnych od 10 stycznia 1933 r. – wniosków o potwierdzenie nieważności wyroków zapadłych wobec naszych obywateli, a tym samym o ich prawną rehabilitację jako osób niesłusznie skazanych. Do prokuratur niemieckich skierowano dotąd ponad 200 wniosków o potwierdzenie nieważności wyroków sądów niemieckich zapadłych wobec blisko 600 obywateli polskich. Otrzymano zaś z Niemiec formalne potwierdzenia nieważności wyroków wobec ponad 300 osób. Kolejne wnioski są obecnie przygotowywane.
Jak zatem widać, mimo zakończenia 7 866 śledztw w sprawach zbrodni nazistowskich wiele jeszcze przed nami. To żmudna praca, gdy weźmie się pod uwagę, że w sprawach tych nierzadko występuje znaczna, idąca w tysiące osób, liczba pokrzywdzonych, a zakres postępowań obejmuje setki czy tysiące zdarzeń.
Dlatego dostrzegam głęboki sens prowadzenia tego typu spraw, w które warto inwestować wysiłek i czas prokuratora. Stanowi to bowiem realizację unormowań obowiązującej w tym zakresie ustawy, ale także dobrze służy polskiej racji stanu.