Paweł Janas: Zabrakło nam trochę szczęścia

Były piłkarz i trener reprezentacji Polski Paweł Janas, koordynator programu „Piłkarska przyszłość z LOTOSEM”.

Aktualizacja: 01.09.2021 23:45 Publikacja: 24.06.2021 21:00

Paweł Janas

Paweł Janas

Foto: PAP/Piotr Nowak

Szczęścia zabrakło przede wszystkim Lewandowskiemu, kiedy trafił dwa razy w poprzeczkę. Mogło być 1:1. Ale chcąc wygrać, nie można tracić aż trzech bramek. Mimo złego początku udało nam się wyrównać na 2:2, niestety, w kluczowym momencie rywale zdobyli zwycięskiego gola.

Nasi zawodnicy nie mieli nic do stracenia, poszli odważnie do przodu i Szwedzi to wykorzystali. Ale my przede wszystkim fatalnie weszliśmy w mecz, zbyt szybko straciliśmy pierwszą bramkę. Niektórzy zawodnicy jeszcze nawet nie dotknęli piłki.

Początek był trudny, ale do przerwy mieliśmy kilka okazji. Szczególnie szkoda tej Lewandowskiego z końca pierwszej połowy, kiedy uderzał w poprzeczkę. Jednak nie można mieć do niego pretensji, bo zdobył trzy bramki w trzech meczach. Pierwsza w spotkaniu ze Szwedami była przepiękna, uderzył wewnętrzną częścią stopy w długi róg. Bramkarz mógł tylko odprowadzić piłkę wzrokiem. Przy drugim golu, jak prawdziwy król pola karnego, był tam, gdzie powinien być.

Lewandowski mógłby zdobywać więcej goli, ale problemem reprezentacji jest to, że on dostaje za mało podań, musi cofać się, by bronić i rozgrywać, a powinien być w polu karnym przeciwnika.

Niektórzy młodzi zawodnicy pokazali się z dobrej strony, na pewno Puchacz, Jóźwiak i Kozłowski. W zespole musi następować zmiana pokoleń, niestety, dziś nie mamy drugiego gracza formatu Lewandowskiego. Fajnie, że rozwija się Zieliński, który ze Szwedami zagrał dobrze. Może to sygnał, że jego występy w reprezentacji będą coraz lepsze, bo w klubie od kilku lat gra na bardzo wysokim poziomie. Mam taką nadzieję.

Podobają mi się Francja, Belgia, Holandia, Anglia i Włochy. Trzeba jednak pamiętać, że większość mocnych drużyn rozgrywała mecze u siebie, na stadionach z kibicami. Zobaczymy, jak wypadną w rundzie pucharowej, na terenie przeciwnika. Przebudziła się Hiszpania, która na początku turnieju miała kłopoty, ale potrafiła się przełamać i strzeliła Słowacji pięć bramek. Mecze ćwierćfinałowe powinny nam wskazać faworytów do zdobycia trofeum.

Szczęścia zabrakło przede wszystkim Lewandowskiemu, kiedy trafił dwa razy w poprzeczkę. Mogło być 1:1. Ale chcąc wygrać, nie można tracić aż trzech bramek. Mimo złego początku udało nam się wyrównać na 2:2, niestety, w kluczowym momencie rywale zdobyli zwycięskiego gola.

Nasi zawodnicy nie mieli nic do stracenia, poszli odważnie do przodu i Szwedzi to wykorzystali. Ale my przede wszystkim fatalnie weszliśmy w mecz, zbyt szybko straciliśmy pierwszą bramkę. Niektórzy zawodnicy jeszcze nawet nie dotknęli piłki.

Polskie Orły
Robert Lewandowski: Obsesja doskonałości
Polskie Orły
Zawodnicy będą mieli głos
Polskie Orły
To sport musi wyjść z ofertą
Polskie Orły
Kojarzeni z sukcesem
Polskie Orły
Adam Małysz: Potrzebujemy idei, nowego systemu