To bez wątpienia najbardziej różnorodny z winnych szczepów i choć uprawia się go w połowie świata, od Nowej Zelandii przez Chiny po Czechy i od RPA po Amerykę, choć coraz lepsze są rieslingi polskie, to jednak, co tu gadać, Niemców nie przeskoczy nikt. Znad Renu on pochodzi i tam wychodzi najszlachetniejszy. Ale dziś nieco się oddalimy od tegoż Renu, do miejsca, gdzie przez pagórki Palatynatu płynie rzeczka Nahe. Ziemie tu wyborne, klimat sprzyja, nic dziwnego, że tubylcy żyją z wina. I to jakiego wina! To z Gut Hermannsberg ma na etykiecie tajemnicze literki VDP, skrót zrzeszenia najlepszych niemieckich producentów i swoistą gwarancję jakości.