Często sięgam po książki polecone przez znajomych, lub te z ciekawymi recenzjami. Teraz czytam powieść Gregory'ego Davida Robertsa „Shantaram", niezwykłą historię o współczesnych Indiach. Bohater w związku z przestępczą działalnością ucieka z Australii i rozpoczyna nowe życie, ukrywając tożsamość – zostaje lekarzem w slumsach. Mimo szczerych chęci pomagania ludziom jego przeszłość go dogania. To świetna pozycja, nie tylko ze względu na fabułę, ale także z powodu języka. Drugą książką, która wywarła na mnie mocne wrażenie, była „Furia" Salmana Rushdiego. To historia pary, która chce zaistnieć w nowojorskim świecie sztuki. Po pewnym czasie widzimy, że każde z nich zatraciło swoją drogę. To tragiczna opowieść. Co ciekawe, książka ma dwie części. Poznajemy historię wpierw z perspektywy mężczyzny, a później kobiety.