Rinconada w Andach peruwiańskich, przy granicy z Boliwią, to miasto, które leży najwyżej na świecie. W 2012 roku liczyło około 50 tys. mieszkańców, choć jeszcze w 2001 był to niewielki obóz poszukiwaczy złota. Liczba mieszkańców gwałtownie wzrosła, co było spowodowane ponad 200-procentowym wzrostem ceny kruszcu.
W lutym 2019 przybyło do miasta 12 naukowców w ramach ekspedycji zorganizowanej przez francuski INSERM (Institut national de la santé et de la recherche médicale). Zespołem kieruje dr Samuel Verges. W badaniach skupiono się na sposobach adaptacji organizmu człowieka do ekstremalnych warunków, sporządzono profile genetyczne mieszkańców oraz obserwowano reakcję na wysiłek fizyczny, jakość snu.
Rezultat ewolucji
Zdaniem francuskich badaczy zmniejszona ilość tlenu czyni z tego miejsca naturalne laboratorium. Uczeni przebywali tam przez sześć tygodni, a teraz ujawnili pierwsze wyniki badań.
– Dotychczas panowało przekonanie, że człowiek nie jest w stanie żyć i mieszkać powyżej 5000 metrów, z powodu niedoboru tlenu we krwi. Tymczasem krew mieszkańców Rinconady jest tak gęsta, że trudno ją pobierać do analizy, zatyka aparaturę pomiarową, a tlenu jest w niej tak mało, że na niższych wysokościach od razu byśmy ich hospitalizowali – podkreśla dr Verges. Na wysokości, na jakiej leży Rinconada, tlenu jest o połowę mniej niż na nizinach. Wielu mieszkańców nigdy nie opuszcza miasta.
Naukowcy najpierw badali mieszkańców Puno, pobliskiej miejscowości leżącej na wysokości 3800 metrów, dopiero potem mieszkańców Rinconady. W pierwszym przypadku analizowali krew 23 losowo wybranych osób, w drugiej – 55 osób.