Urządzenie o nazwie WeCU (co można przetłumaczyć jako „widzimy cię”) jest w stanie prześwietlić człowieka w minutę. Tyle czasu wystarczy, by się dowiedzieć, czy pasażer nie należy do organizacji terrorystycznej i nie ma złych zamiarów. Co ciekawe, skaner potrafi to zrobić bez wiedzy osoby prześwietlanej. Jak to możliwe?
– Na ekranach znajdujących się w różnych miejscach portu lotniczego wyświetlamy wizerunki różnych przedmiotów, osób i symbole związane z przynależnością do grup terrorystycznych lub takie, które mogą być rozpoznane wyłącznie przez osoby zajmujące się taką działalnością – tłumaczy Ehud Givon, dyrektor generalny izraelskiej firmy WeCu Technologies, która wyprodukowała skaner.
Idea jego działania opiera się na przekonaniu, że człowiek nie potrafi nie zareagować, jeśli niespodziewanie, w nieadekwatnym miejscu spostrzeże znany sobie przedmiot. Jego organizm nawet subtelnie, ale zawsze odpowie na podobny bodziec.
– Taką reakcją może być zwężenie źrenic, przyspieszenie bicia serca czy podniesienie się temperatury ciała – wymienia Givon. Parametry te zostaną odczytane i zarejestrowane. Pomocą mają w tym służyć ukryte na terenie lotniska biometryczne czujniki i kamery. Jeśli zarejestrują coś niepokojącego, to powtórnie, tym razem bardziej skrupulatnie, prześwietlą podejrzaną osobę.
WeCu Technologies rozpoczęła pracę nad urządzeniem w roku 2003, po serii samobójczych zamachów bombowych, które miały miejsce w Izraelu. Technologia ta została stworzona z myślą o tym, by zidentyfikować potencjalnego terrorystę, zanim wysadzi się w powietrze.